Sentyment na rynkach poprawiał się już od początku notowań na rynku europejskim. Zawahanie przyszło dopiero po godzinie 13.00, kiedy skończyło się posiedzenie ministrów finansów strefy euro. Opuszczając posiedzenie, niemiecki wiceminister finansów powiedział, iż Grecja będzie musiała wprowadzić dodatkowe cięcia budżetowe. Później okazało się, że Unia daje Grecji miesiąc na zbadanie skuteczności obecnie proponowanych zmian, a jeśli te okażą się niewystarczające, Grecy będą musieli szukać dodatkowych oszczędności. Ponadto do końca tygodnia Grecja musi wytłumaczyć, jak za pomocą swapów walutowych ukrywała część długu. Z pewnością takie rozstrzygnięcie spotkania ministrów nie było tym, na co jeszcze w minionym tygodniu liczył rynek (zarysowanie detali pomocy). Reakcja rynków była więc negatywna, choć (podobnie jak w piątek po decyzji chińskiego banku centralnego) ograniczona. Spadki na rynkach akcji zatrzymały się na poziomie 5500 pkt. na niemieckim indeksie DAX30.
Nerwowość powróciła na chwilę po otwarciu pierwszej w tym tygodniu sesji na Wall Street (w poniedziałek amerykanie świętowali). Początkowo widać było chęć do realizacji zysków, ale po godzinie sesja była już pod kontrolą kupujących. Wzrostom pomaga stale poprawiający się obraz fundamentalny. Wczoraj jego przejawem by wzrost indeksu aktywności w rejonie Nowego Jorku z 15,9 do 24,9 pkt. (oczekiwano 17,9 pkt.). Choć indeks ten cechuje się dość dużą zmiennością, tak duży wzrost może zapowiadać dalsze wzrosty w przypadku krajowego ISM, zwłaszcza jeśli zostanie potwierdzony podobnym odczytem dla Filadelfii (publikacja jutro). Pomogły również informacje z sektora finansowego, tj. wyniki Barclays oraz informacje z Bank of America, iż cześć portfela kredytowego zachowuje się lepiej niż w poprzednim miesiącu (wczoraj bank ten był najbardziej zyskującym elementem DJ30). W rezultacie na wykresie kontraktów na S&P50 mamy długą białą świecę – pierwsze potwierdzenie sygnału kupna, [link=http://www.xtb.pl/strona.php?komentarz=13418]o którym pisaliśmy w poniedziałek[/link]. Jednocześnie notowania są coraz bliżej ważnego oporu (1103 pkt.), którego pokonanie mogłoby definitywnie zakończyć korektę.
W notowaniach EURUSD zmiany nie są tak duże, ale i tak znaczące. Pisaliśmy wcześniej, iż mimo cofnięcia się notowań spod oporu 1,3850 9 lutego, spadki które nastąpiły później były znacznie mniej dynamiczne i harmonijne, niż te z wcześniejszych fal impulsu. Wczoraj sytuację skomplikowało wybicie krótkoterminowego oporu na poziomie 1,3695. To może skłonić część graczy do wycofania się z gry na dalsze umocnienie dolara, szczególnie po umiarkowanej reakcji na zakończenie spotkania ministrów finansów UE. Kluczowy opór na poziomie 1,3850 jest jeszcze dość odległy, ale notowania pary ponownie stały się niejako miarą apetytu na ryzyko i ewentualne dalsze zwyżki na rynkach akcji mogą doprowadzić do większego odbicia na parze.
Spore wzrosty mieliśmy na rynkach surowcowych. Wyraźnie zyskiwały zarówno miedź, jak i złoto. W tym pierwszym przypadku bardzo blisko jest już opór na poziomie 7137 USD za tonę, którego pokonanie (niezależnie od relatywnie słabych fundamentów na miedzi) może doprowadzić do wzrostów w okolice poprzednich szczytów. Korekta być może jest już historią również w przypadku złota, które w ostatnich tygodniach i tak radziło sobie nienajgorzej biorąc pod uwagę tak istotne umocnienie dolara. Jeżeli korekta została faktycznie zakończona formacją młota z 5 lutego (na wykresie dziennym), ceny powinny sobie poradzić z oporem na poziomie 1124 USD za uncję.
Ponadto w USA opublikowane zostaną dane z rynku budownictwa mieszkaniowego (14.30, pozwolenia na budowę – konsensus 630 tys., nowe budowy – konsensus 580 tys.) i produkcja przemysłowa (15.15, konsensus +0,7% m/m), a w Wielkiej Brytanii zmiana liczby bezrobotnych (10.30, oczekiwany spadek o 14,2 tys.) oraz minutes z posiedzenia Banku Anglii (10.30). Dane z Wielkiej Brytanii mogą mieć spore znaczenie dla funta, który wczoraj nieco stracił w relacji do euro po tym, jak inflacja okazała się minimalnie niższa od oczekiwań, a szef Banku Anglii odnotował w liście do Kanclerza, iż jej wzrost był oczekiwany i ma przejściowy charakter.