We wszystkich trzech przypadkach, po dwóch tygodniach wzrostów, na wykresach dziennych pojawiły się świecowe formacje zmiany trendu. To poważne ostrzeżenie przed możliwością powrotu do dołków z początku miesiąca.
W maju sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA nieoczekiwanie spadła o 2,2% M/M do 5,66 mln, podczas gdy prognozowano jej wzrost o 6,6% do 6,15 mln. To nie tylko wywołało strach przed środową publikacją danych o sprzedaży nowych domów (oczekuje się spadku o 16,7% M/M do 420 tys.), ale postawiło kolejny znak zapytania przy perspektywach rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych.
Nie tylko danymi o sprzedaży będą w środę żyły rynki. Przed południem inwestorzy poznają wstępne wartości czerwcowych indeksów PMI dla sektorów usług i produkcji w Strefie Euro oraz protokół z ostatniego posiedzenia Banku Anglii. Po południu tygodniowe dane o kredytach hipotecznych w USA i wspomniany raport o sprzedaży nowych domów. Wieczorem natomiast decyzję FOMC ws. stóp procentowych. To ostatnie wydarzenie będzie budzi największe emocje. Jest jednak mało prawdopodobne, żeby stało się potencjalnym impulsem dla rynków. Zmiana stóp procentowych, jak również uzasadnienia tej decyzji raczej nie nastąpi, a tylko wówczas należałoby oczekiwać gwałtownej reakcji inwestorów.
Kwestia wysokości stóp procentowych rozstrzygnie się dziś nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Czechach. Podobnie też nie jest oczekiwana ich zmiana, co oznacza utrzymanie głównej stopy Narodowego Banku Czech (CNB) na rekordowi niskim poziomie 0,75 proc. Będzie to też ostatnie posiedzenie banku centralnego, któremu przewodniczyć będzie dotychczasowy prezes Zdeněk Tůma. Od 1 lipca 2010 w fotelu prezesa zastąpi go dotychczasowy wiceprezes Miroslav Singer. Ta zmiana nie powinna mieć istotnego wpływu na politykę monetarną prowadzoną przez CNB. Oczekuje się, że cykl podwyżek stóp procentowych w Czechach rozpocznie się na początku 2011 roku.
Środowy poranek upływa pod znakiem stabilizacji cen ropy blisko poziomów z wczorajszego zamknięcia. O godzinie 9:50 za baryłkę ropy Brent trzeba było zapłacić 77,86 dol. Nastroje na rynkach globalnych oraz publikowane po południu tygodniowe dane o zapasach paliw w Stanach Zjednoczonych, wyznaczą dziś kierunek zmian. Oczekuje się spadku zapasów ropy o 1,2 mln baryłek, przy jednoczesnym wzroście zapasów benzyny o 0,5 mln baryłek. Te prognozy mogą okazać się przestrzelony. Z opublikowanych we wtorek analogicznych danych przez API wynika, że zapasy ropy zwiększyły się o 3,7 mln, a benzyny o 0,8 mln baryłek. Powtórzenie takiego wyniku miałby negatywny wpływ na ceny.