Na rynkach Europy Zachodniej nastroje od rana były bardzo dobre, ale jeszcze poprawiły się po południu. Wtedy to zwyżki na niektórych rynkach, ze szczególnym uwzględnieniem Frankfurtu i Paryża, zbliżyły się do 2 proc. Po dobrych pierwszych godzinach handlu o ponad 1,5 proc. rosły też główne indeksy na Wall Street.
Po ostatnich nieco słabszych sesjach – po środowej amerykański S&P 500 był już o niemal 4 proc. poniżej ostatniego szczytu – wysokie zwyżki były bardzo przyjemną odmianą. W opinii analityków do poprawy nastrojów przyczyniły się wypowiedzi szefa irlandzkiego banku centralnego, który stwierdził, że negocjacje z Brukselą, EBC i MFW prawdopodobnie doprowadzą do przyznania Zielonej Wyspie „dziesiątek miliardów euro” pomocy finansowej. Taka pomoc udzielona Grecji w maju rzeczywiście miała dobry wpływ na rynki, więc gracze oczekują, że tym razem może być podobnie.
Istotne były też wczoraj dane z amerykańskiej gospodarki. Te dotyczące wniosków o zasiłki dla bezrobotnych oraz indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board okazały się zgodne z prognozami, jednak bardzo na plus zaskoczył indeks Fed z Filadelfii mierzący koniunkturę w fabrykach w tamtym rejonie. Wzrósł 22,5 pkt z 1 pkt przed miesiącem, choć ekonomiści oczekiwali zwyżki tylko do 5 pkt.
Wśród spółek największą gwiazdą bez wątpienia był General Motors. Motoryzacyjny koncern z impetem wjechał na nowojorską giełdę po kilkunastu miesiącach nieobecności. Jego IPO prawdopodobnie pobije światowy rekord, natomiast debiut dał ponad 9-proc. zarobek inwestorom.
Razem z akcjami rosły wczoraj notowania wszystkich głównych surowców. Sprzyjało temu osłabienie dolara.W przypadku ropy naftowej zwyżka oznaczała wzrost jej ceny z poziomu najniższego od czterech tygodni. Osiągnęła ona w środę ten dołek, mimo że opublikowany w ten sam dzień rządowy raport wskazał na niespodziewany spadek jej zapasów w amerykańskiej gospodarce – i to największy od sierpnia 2009 r. Wczoraj ceny ropy wzrosły jednak o 1,6 proc. i osiągnęły poziom 81,7 USD za baryłkę.