Największa presja podażowa zaznacza się na giełdach z państw rozwijających się, gdzie branża finansowa ma znaczący udział. Nie chodzi tu jedynie o banki, ale również o ubezpieczycieli czy w pewnej mierze też sektory uzależnione od finansowania zewnętrznego (dobry przykład to deweloperzy). W naszym przypadku przekłada się to na ponad 5-proc. zniżki WIG-Banki i WIG-Deweloperzy od połowy listopada. Gorzej pod tym względem wypada jedynie WIG-Chemia, któremu szkodzi realizacja zysków z akcji Synthosu (ma ponad połowę udziałów w tym indeksie).
W skali globalnej niechęć do sektora finansowego odbija się na przykład na tureckich akcjach. W Stanach Zjednoczonych siła relatywna sektora finansowego względem S&P 500 pozostaje na najniższym poziomie od kwietnia 2009 r. Obniża się od kwietnia tego roku. Historia pokazuje, że w okresach względnej słabości branży finansowej nie można liczyć na ponadprzeciętne zyski z akcji. Zachowanie warszawskiej giełdy do początku listopada sugerowało natomiast, że inwestorzy mają nadzieję na korzystny obrót spraw.
WIG zyskał od dołka ustanowionego pod koniec maja nieco ponad 22 proc. Fala zwyżkowa trwająca od wiosny 2004 r., którą można wskazywać jako punkt odniesienia dla obecnego zachowania naszego parkietu, miała w szczytowym momencie blisko 27 proc., ale na wypracowanie takiego zarobku rynek potrzebował przeszło 200 sesji. Tymczasem obecnie od dołka upłynęło 130 sesji. Po ostatnich zniżkach jesteśmy niecałe 16 proc. powyżej wiosennego minimum. W fali sprzed sześciu lat po takim czasie od ustanowienia dołka WIG zyskiwał około 12 proc. Wciąż jeszcze mamy więc „premię” względem tamtego wzorca.
Gdyby nawet w średnim okresie wypadki nadal miały się toczyć po myśli kupujących, to miejsca na schłodzenie koniunktury jeszcze trochę jest. W przypadku WIG może to oznaczać zejście w okolice 44,1 tys. pkt. Taki scenariusz musiałby się wiązać z pokonaniem przez MSCI EM linii 6-miesięcznego trendu zwyżkowego. Wsparciem dla emerging markets mogą być natomiast wciąż dobre perspektywy rynków surowcowych. Indeks CRB pozostaje ponad wsparciem na wysokości 294 pkt.
Realna jest przy tym zmiana preferencji inwestorów. Napięcia geopolityczne sprzyjają postrzeganiu paliw jako bardziej atrakcyjnych od metali przemysłowych. Warunkiem jest tu jednak to, że cena baryłki ropy WTI nie spadnie poniżej około 80 USD.Korzystnym sygnałem jest pozostawianie S&P 500 ponad krótkoterminowym wsparciem w okolicy 1180 pkt. Jego przełamanie przemawiałoby za pogłębieniem zniżek na globalnym rynku akcji.