Giełda amerykańska miała wprawdzie końcówkę stycznia słabszą (cztery sesje spadkowe na umiarkowanym minusie), ale luty rozpoczęła od wzrostu o nieco ponad 1 proc. Jeszcze lepiej poradziły sobie dzisiaj giełdy europejskie. Na części z nich, np. we Frankfurcie i Mediolanie, pod koniec dnia zwyżki sięgnęły 2,5 proc. We wspomnianym Frankfurcie tamtejszy indeks DAX, obejmujący 30 największych spółek, wspiął się na poziom najwyższy od pierwszych dni sierpnia i jest coraz bliżej odrobienia całości strat z wakacyjnego załamania.
Dzisiejszy zryw kupujących ma związek w znacznej mierze z sygnałami dotyczącymi poprawy sytuacji w sektorze przemysłowym w dużych gospodarkach. Zaskoczeniem okazały się odczyty indeksów PMI m.in. dla Chin (odczyt znów powyżej 50 pkt, chociaż ekonomiści oczekiwali spadku poniżej tego progu), Wielkiej Brytanii (PMI najwyższy od ośmiu miesięcy) czy strefy euro (gdzie przemysłowy PMI wciąż jest jednak poniżej granicy oddzielającej wzrost od recesji). Po południu ten dobry obraz został uzupełniony przez odczyt analogicznego indeksu ISM dla Stanów, który sięgnął poziomu 54,1 pkt, niewidzianego od siedmiu miesięcy (choć trzeba przyznać, że analitycy liczyli na jeszcze więcej –na 54,4 pkt).
W Europie Zachodniej na rynki wpływ miały dziś również dobre informacje ze spółek – w tym dotyczące ich wyników finansowych. Z powodu rezultatów lepszych od oczekiwań wyraźnie podrożały m.in. papiery Fiata, Renault, fińskiego koncernu użyteczności publicznej Fortum czy niemieckiego producenta półprzewodników Infineon Technologies. Generalnie spółki europejskie w czasie obecnego sezonu raportów nie dają inwestorom zbyt wielu powodów do zadowolenia. Jak wynika z danych Bloomberga, blisko 60 proc. spośród tych firm z indeksu Stoxx Europe 600, które opublikowały już sprawozdania, wypadło poniżej oczekiwań analityków, i jest to najgorszy wynik od co najmniej kilku lat. W tej perspektywie tegoroczne dotychczasowe zwyżki tym bardziej robią wrażenie.