Co do zasady każdemu trendowi na rynkach finansowych towarzyszą wahania, nigdy nie ma on formy linii prostej. Tak więc oczekiwanie korekty jest o tyle racjonalne, że z całą pewnością się wydarzy. Niestety dla większości inwestorów jest bardzo trudne do przewidzenia, kiedy i jaka będzie jej skala. Przykładowo: ostatnia korekta z początku listopada oznaczała spadek indeksu WIG o 3,4 proc. Wcześniejsza, z przełomu sierpnia i września, to spadek o 8,8 proc. przy „wsparciu" przez decyzje rządowe o zmianach w OFE. W efekcie może się okazać, że akcje kupowane w czasie korekty są nabywane po wyższych kursach niż wtedy, kiedy mogliśmy je kupić, ale oczekiwaliśmy na korektę. Także dlatego że szansa, iż kupimy akcje dokładnie na samym dnie korekty, jest nikła. Dużo ważniejszym czynnikiem sukcesu w przypadku inwestycji długoterminowych może okazać się identyfikowanie, w którym momencie cyklu koniunkturalnego jesteśmy.
Obecny trend wzrostów kursów akcji trwa już ok. 1,5 roku, co jest wielkością przeciętną. Nie jest to na tyle długo, aby popadać w pesymizm, ale z całą pewnością nie jest to także „początek" wzrostów. W gospodarce sytuacja wygląda dużo lepiej i wiele wskazuje na to, że cykl gospodarczy będzie wspierał rynek akcji w najbliższym czasie. Po okresie istotnego spowolnienia wzrostu z przełomu roku, począwszy od II kwartału obserwujemy rozpoczęcie cyklu poprawy koniunktury. Potwierdzają to zdecydowanie lepsze wyniki PKB za III kwartał i większość wskaźników wyprzedzających.
Cykle w gospodarce trwają dość długo, przykładowo ostatni cykl wzrostu po spowolnieniu kończącym się na początku 2009 roku trwał blisko 2 lata, do momentu wytracania dynamiki, i był jednym z krótszych. Siłą rzeczy poprawa w gospodarce przekłada się pozytywnie na wyniki finansowe spółek. Koniunktura na rynku akcji nie pokrywa się idealnie z cyklami gospodarczymi, w wielu przypadkach je wyprzedza. Jednak obecnie trudno zakładać, że rynek powinien już zacząć dyskontować zmianę cyklu wzrostu w gospodarce, który dopiero co się rozpoczął. Istotnym czynnikiem ryzyka będzie pozostawać potencjalna zmiana ekspansywnej polityki największych banków centralnych, np. wycofywanie się z QE przez Fed. Dzwonkiem ostrzegawczym dla inwestorów powinien być wzrost inflacji w strefie euro czy USA.