Od dzisiaj równoległe notowania giełdy amerykańskiej i warszawskiej będą trwały dwie godziny ze względu na to, że od wczoraj przeszliśmy na czas letni.
Poniedziałkowe zamknięcia giełd azjatyckich wypadło niejednoznacznie. Japoński Nikkei 225 i Hang Seng straciły -0,6 procent, z kolei Shanghai B-Shares zyskał +0,1 procent. Rynek futures za oceanem zaczął tydzień na symbolicznym plusie, ale zaraz po tym notowania zrównały się z poziomem ostatniego zamknięcia.
Indeks blue chipów na GPW ustanowił w piątek nowy rekord hossy licząc w cenach zamknięcia. 2813 punktów zostało zdobyte bez większego oporu sprzedających. Podobnie może być z kolejnymi wyżej położonymi poziomami oporu. Podaż jest za słaba wobec siły długoterminowego trendu wzrostowego.
Można też odnieść wrażenie, że wzrosty kontynuowane są przez największych inwestorów instytucjonalnych na siłę, co wynika z braku aktywności inwestorów indywidualnych. Spekulanci liczą, że w którymś momencie do gry włączy się popyt krajowy na masową skalę. Jednak nawet gdyby WIG20 sięgnął 3000 lub 3300 punktów, to wątpliwe jest żeby to miało przywrócić wysoką aktywność drobnych inwestorów.
Otwarcie rynku terminowego w Warszawie wypadło 2 punkty poniżej piątkowego zamknięcia, po czym kurs kontraktów na WIG20 ustabilizował się wokół 2810 punktów. Rynek akcji rozpoczął dzień od symbolicznego minusa, który na WIGu sięgnął -0,3 procent.