Spadki to prosta konsekwencja korekty na giełdach światowych. Wyraźnie w dół poszły dziś rano indeksy azjatyckie. Serwisy informacyjne tłumaczą to m.in. podniesieniem przez Japonię oceny stopnia zagrożenia związanego z kryzysem jądrowym do maksymalnego poziomu na międzynarodowej skali. Trudno jednak traktować to jako główny powód przeceny, skoro jeszcze kilka dni temu giełdy szły w górę mimo kolejnych trzęsień ziemi w Japonii. Nie bez znaczenia są za to doniesienia z Hong Kongu, gdzie władze monetarne ostrzegły banki komercyjne, że konieczne będzie wyhamowanie zbyt szybko rozwijającej się akcji kredytowej. To kolejny sygnał o zaostrzaniu polityki pieniężnej na Dalekim Wschodzie.

Warunki do korekty na rynkach stworzyła zresztą jeszcze poniedziałkowa sesja w USA, którą tamtejsze indeksy skończyły pod kreską. Rozczarowanie przeżyli akcjonariusze koncernu surowcowego Alcoa, który tradycyjnie otwiera sezon publikacji wyników kwartalnych spółek na Wall Street. Kurs spółki runął o ponad 3 proc. w reakcji na mniejsze od prognoz analityków przychody.

Kolejny powód do pogorszenia nastrojów to fakt, że po fali ostatnich wzrostów pojawiła się pokusa do realizacji krótkoterminowych zysków z akcji, a w tej sytuacji nietrudno o preteksty. Jak już pisaliśmy w sobotę, wskaźniki techniczne takie jak RSI czy oscylator stochastyczny, pod koniec ubiegłego tygodnia znalazły się w strefie wykupienia, na poziomach najwyższych od miesięcy, co może uzasadniać korektę.