Już pod koniec poniedziałkowej sesji w Nowym Jorku widać było uspokojenie nastrojów, które wcześniej mocno pogorszyła obniżka przez Standard & Poor’s perspektywy ratingu dla obligacji USA. W pierwszej kolejności najmocniej reagować na nią powinien rynek obligacji, a skoro wyprzedaż amerykańskiego długu miała miejsce tylko przez chwilę i nie była wczoraj kontynuowana (dlaczego – to osobna kwestia), to inwestorzy z rynku akcji doszli do wniosku, że tym bardziej nie ma sensu pozbywać się papierów udziałowych.
Indeksom w Europie od rana sprzyjały też dobre wieści ze spółek. O lepszych od prognoz wynikach poinformował m.in. największy brytyjski producent towarów luksusowych Burberry czy szwedzki koncern SKF, największy światowy producent łożysk kulkowych. Dołączyły do nich potem firmy amerykańskie. Farmaceutyczno-kosmetyczny koncern Johnson & Johnson podniósł prognozę wyników, a lepszy od prognoz kwartalny rezultat ogłosił inwestycyjny gigant Goldman Sachs.
W efekcie po poniedziałkowych spadkach o ponad 2 proc. główne indeksy giełd w Europie, takie jak niemiecki DAX czy brytyjski FTSE-100, umiarkowanie wczoraj rosły. Na finiszu zyskały odpowiednio 0,5 proc. i 0,2 proc. Na Wall Street pół godziny po starcie wskaźnik S&P 500 rósł o 0,2 proc., a później był w pobliżu kreski.
Analitycy wskazują, że w najbliższym czasie bardzo ważne dla inwestorów będą wyniki spółek, szczególnie amerykańskich. Dotychczas opublikowane raporty są oceniane korzystnie, dlatego gdyby tak było dalej, na głównych rynkach mogą pojawić się szanse na większe zwyżki.Na rynku surowcowym inwestorzy nadal w napięciu obserwują notowania złota, które wczoraj na giełdzie w Nowym Jorku przebiły 1500 USD za uncję.
Rekord cen złota, które jest obecnie o jedną trzecią droższe niż rok temu, to m.in. efekt obaw o rating Stanów Zjednoczonych. W poniedziałek agencja Standard & Poor’s obniżyła perspektywę ratingu kredytowego USA ze stabilnej do negatywnej.