Wtorkowe notowania największych spółek na GPW rozpoczęły się kilka punktów poniżej ostatniego zamknięcia. Przez pierwsze trzy godziny sesji inwestorzy w ogóle nie byli zainteresowani handlem na rynku akcji.
Ożywienie przyszło po południu, ale skala wzrostu była niewielka w porównaniu ze zwyżką na giełdach zachodnioeuropejskich. Wtedy indeks blue chipów rósł o 0,1 proc., podczas gdy niemiecki DAX czy francuski CAC40 zwyżkowały o ponad 0,6 proc.
Zaskakująco zachowywał się indeks spółek średniej kapitalizacji, który w pierwszej połowie sesji był najsłabszym indeksem – tracił 0,5 proc., a w drugiej połowie handlu był najmocniejszy, bo zyskiwał 0,6 proc. Na zamknięciu WIG20 zyskał 0,26 proc., a mWIG40 0,87 proc.
Obrót na szerokim rynku wyniósł prawie 1 miliard zł, z czego około 78 proc. przypadło na WIG20. Do najpłynniejszych spółek należały od początku sesji KGHM i PKO BP. W pierwszym przypadku obrót wyniósł 156 mln zł a w drugim 137 mln zł. Około 45 proc. notowanych spółek wzrosło, a kurs około 19 proc. pozostał na dotychczasowym poziomie, zatem statystyka sesji nie jest jednoznaczna.
Inwestorzy poznali odczyt indeksu FEDu z Richmond w USA, który w maju spadł do -6 z 10 przy prognozie 9. Indeks po dynamicznym wzroście od marca 2009 r. już dwukrotnie schodził w okolice zera w grudniu 2009 r. i wrześniu 2010 r.