Dodatkowo awersja do ryzyka wśród inwestorów jest na bardzo wysokim poziomie o czym świadczą najniższe od kilku miesięcy rentowności amerykańskich dziesięciolatek, czy rekordowo niskie poziomy kursu USD/CHF. Napływające w ostatnim czasie dane makroekonomiczne były słabe, więc poprzeczka rynkowych oczekiwań przed nadchodzącymi odczytami nie jest postawiona wysoko. To stwarza zagrożenie, że słabsze odczyty przy i tak mniej wyśrubowanych oczekiwaniach pogrążą indeksy. Przez pierwsze miesiące tego roku motorem zwyżek na Wall Street były dobre wiadomości ze spółek – także wyniki, ale przede wszystkim to bardzo dobre prognozy na następne kwartały windowały indeksy. Od początku roku do szczytów z przełomu kwietnia i maja amerykańskie średnie giełdowe zyskały: S&P 500 – 8,4 proc. , Dow Jones Industrial Average – 10,6 proc. , Nasdaq 100 - 8,8 proc., Russell 2000 – 10,4 proc. Faktyczne spowolnienie w USA odrealniłoby wykonanie optymistycznych założeń przez amerykańskie firmy i stałoby się kolejnym ważkim argumentem w rękach giełdowych niedźwiedzi.
Z kolei będąca drugim czynnikiem ryzyka kryzysowa sytuacja na peryferiach Eurolandu powoli się wyjaśnia. Decyzja w sprawie rozszerzenie pakietu pomocowego dla Grecji zapadnie do końca czerwca, wykluczona jest – tak wynika ze słów bardzo w ostatnim czasie aktywnego medialnie szefa Eurogrupy Jean –Claude’a Juncker’a . To wprawdzie wiadomości wciąż mało konkretne, ale uczestnicy rynku byli już zmęczeni utrzymującą się niepewnością i sprzecznymi doniesieniami. W rezultacie na sesji azjatyckiej zdecydowaną przewagę uzyskali kupujący, a eurodolar powrócił na moment ponad poziom 1,44. Nikkei 225 wzrósł o blisko 2 proc. do poziomu 9694 punktów. Pod koniec sesji Hang Seng zyskiwał 1,3 proc., czyli najwięcej od początku maja i kontynuował zarazem serię pięciu sesji zakończonych na plusie. Z kolei Shanghai Composite zwyżkował pierwszy raz od 18 maja, rósł o 0,9 proc. do poziomu 2731 punktów.
Na fali pozytywnych wiadomości dotyczących państw PIIGS powinny wzrastać także indeksy europejskie. We Frankfurcie dziś, podobnie jak wczoraj, mogą tanieć papiery wiodących spółek energetycznych. Wczoraj RWE i E.ON zostały przecenione o odpowiednio 2,5 i 1,8 proc. w reakcji na wypowiedź Norberta Rottgena, który zapowiedział, że wszystkie niemieckie elektrownie atomowe zostaną zamknięte do 2022 roku.
Sporządził:
Bartosz Sawicki