I rzeczywiście, na największych zachodnioeuropejskich rynkach spadki były znaczące i znowu przewodził im niemiecki DAX, tracąc grubo ponad 5 proc.
Do tak dużej przeceny we Frankfurcie przyczyniły się tym razem przede wszystkim firmy energetyczne, tak jak dzień wcześniej samochodowe. Akcje Volkswagena czy BMW taniały jednak na skutek obaw o spadek sprzedaży spowodowany spodziewanym spowolnieniem gospodarczym, a kursy papierów RWE pikowały o 6,5 proc. po opublikowaniu przez nią raportu o spadku zysku w minionym półroczu. Papiery większego rywala EON straciły 7,5 proc.
Po południu na większości europejskich rynków po raz pierwszy od siedmiu sesji zazieleniło się, bo od całkiem sporych zwyżek zaczęły się notowania w Nowym Jorku. Zarówno S&P 500, jak i Nasdaq zyskiwały tam po ponad 2 proc., po poniedziałkowych zjazdach, które kosztowały inwestorów ponad 1 mld USD.
Tak duży optymizm był tym razem wynikiem oczekiwań, że Fed podejmie działania mające na celu przywrócenie zaufania do rynków. Przewodziły zwyżkom spółki finansowe. Ich wskaźnik branżowy zyskał 4,5 proc., a papiery Bank of America i Citigroup zyskały po ponad 7 proc. po spadkach przekraczających 16 proc. poprzedniego dnia. Zdrożały też akcje Chevron Corp. i Alcoa, bo poszły w górę ceny surowców. Papiery Pfizera, największego na świecie producenta leków, zyskały ponad 4 proc., bo Goldman Sachs dał spółce rekomendację „zdecydowanie kupuj".
Na rynkach surowcowych wtorek zaczął się tak, jak kilka poprzednich dni, to znaczy od rekordu ceny złota. Wkrótce po otwarciu londyńskiej giełdy uncja złota z natychmiastową dostawą kosztowała 1780,10 USD, po raz pierwszy od 2008 r. kruszec ten stał się droższy od platyny.