Po piątkowym wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej Bena Bernanke, mimo że inwestorzy nie usłyszeli zapowiedzi kolejnej rundy QE, giełda w Stanach Zjednoczonych zakończyła dzień na blisko 2 proc. plusach. Nasz rynek nie zdołał odrobić strat w ciągu dnia i zamknął dzień symbolicznym minusem. Mimo tego, na razie na warszawskiej giełdzie nie widać zbyt wielkiej chęci do odrabiana tych zaległości. WIG20 otworzył się na poziomie 2313 pkt. czyli dokładnie na takim samym jak na zamknięciu w piątek. Udany początek dnia notują za to pozostałe polskie indeksy. Wskaźnik średnich spółek na otwarciu wzrósł o ponad 0,5 proc. podobnie jak sWIG80.
Optymizm panował za to niemal przez całą sesję w Japonii. Tamtejszy indeks Nikkei po chwilowych spadkach w początkowej fazie handlu, szybko wyszedł pod kreskę i ostatecznie zakończył dzień zyskując 0,6 proc.
Jak podkreślają analitycy oprócz samego wystąpienia wpływ na dalsze wydarzenia giełdowe będą miały dane makroekonomiczne(dziś ich kalendarz jest stosunkowo ubogi) oraz kolejne wyniki spółek. Przed sesją raporty opublikowała m.in. Enea, której wyniki okazały się gorsze od oczekiwań. Zysk netto Enei przypadający na akcjonariuszy jednostki dominującej w II kw. 2011 r. wyniósł 167,5 mln zł. Analitycy ankietowani przez "Parkiet" spodziewali się średnio wzrostu do 194 mln zł. Swoje wyniki przedstawiła także grupa LPP oraz Cinema City. Ta pierwsza zarobiła na czysto w I półroczu 78,31 mln zł. Cinema City miało zaś 9,9 mln euro zysku.
Początek dnia przynosi również umocnienie polskiej waluty względem franka szwajcarskiego oraz wobec dolara. Helwecka waluta kosztuje aktualnie (godz. 9) 3,52 zł, zaś dolar amerykański jest wyceniany na 2,86 zł. Złoty traci za to wobec euro. Europejska waluta kosztuje 4,16 zł.