Środowa sesja zaczęła się wyjątkowo niemrawo. Symboliczne, nieco wymuszone wzrost za oceanem na wtorkowej sesji nie zachęcały do kupowania akcji na otwarciu. Inwestorzy dużo większą wagę przywiązywali do decyzji S&P, który w nocy obciął ratingi 35 największych instytucji finansowych na świecie, w tym europejskich ING czy HSBC. Dlatego notowania na większości parkietów naszego kontynentu wystartowały pod kreską. Główny indeks warszawskiej giełdy WIG spadał na otwarciu 0,38 proc. Przecenom towarzyszyły jednak skrajnie niskie obroty.
Już po godzinie okazało się, że niechęć inwestorów do zamykania pozycji w akcjach polskich spółek była słuszna. Na rynek trafiły informacje o PKB w III kwartale. Okazało się, że nasza gospodarka okazała się wyjątkowo odporna na pogorszenie koniunktory i powiększyła się o 4 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Wysoka dynamika PKB była możliwa dzięki rosnącym wydatkom konsumpcyjnym Polaków oraz inwestycjom firm (powiększyły się aż o 8,5 proc.). Reakcja inwestorów na te dane mogła być tylko jedna. Indeksy na GPW ruszyły gwałtownie w górę i na półmetku środowych notowań nasz parkiet był najmocniejszym rynkiem na naszym kontynencie.
Szybko stracił tę pozycję za sprawą szybko rosnących giełd zachodnioeuropejskim. W ich przypadku sygnał do zwyżek dała skoordynowana akcja sześciu największych na świecie banków centralnych mająca za zadanie poprawę płynność na rynku finansowym (obniżyły o 50 punktów bazowych oprocentowanie dotychczas istniejących dolarowych linii swapowych, które zapewniają płynność bankom komercyjnym). Inwestorzy rzucili się w pierwszej kolejności do kupowania euro, które gwałtownie zyskało do dolara. Na fali ogólnego entuzjazmu w górę zaczęły też iść rynki kapitałowe.
Kolejna fala optymizmu przepłynęła przez światowe giełdy po południu. Swój wkład do ocieplenia nastrojów na parkietach miały informacje ze Stanów Zjednoczonych. Okazało się, że w listopadzie przybyło w tym kraju aż 206 tys. nowych miejsc pracy. Analitycy spodziewali się zmiany o 130 tys. Indeks aktywności przemysłu w regionie Chicago zwyżkował do 62,6 pkt. wobec prognozowanych 58,2 pkt. i był najwyższy od kwietnia. Liczba umów kupna domów wzrosła o 10,4 proc. (analitycy oczekiwali zmiany o 1,4 proc.).
Dobre dane makroekonomiczne zapewniły bardzo dobry start notowań na giełdzie nowojorskiej na czym skorzystały także parkiety europejskie. Optymizm nie wygasł aż do późnego popołudnia. O godz. 17.30 niemiecki parkiet zyskiwał 5 proc., francuski 3,9 proc. a brytyjski 2,4 proc. Amerykański S&P 500 rósł w tym czasie o 3,5 proc.