Początkowo czekano na godzinę 11, gdy według weekendowych doniesień greccy politycy mieli zdecydować, czy godzą się na dalsze zaciskanie pasa (m.in. obniżenie płacy minimalnej, likwidację 13. i 14. pensji, zwolnienia w sektorze publicznym i liberalizację kodeksu pracy), co warunkuje wypłatę drugiego pakietu ratunkowego. Szybko się jednak okazało, że żaden termin nie został wyznaczony. Aczkolwiek Europa ustami rzecznika KE oraz przywódców Francji i Niemiec naciska na jak najszybsze podjęcie decyzji. Później pojawiła się informacja, że taka decyzja zostanie ogłoszona jeszcze wieczorem. Ostatecznie się okazało, że w poniedziałek premier Grecji w ogóle nie spotka się z liderami głównych partii politycznych, żeby rozmawiać o drugim pakiecie ratunkowym. Spotkanie zostało przesunięte na wtorek. W ten sposób wtorek też na szansę upłynąć pod znakiem Grecji. Zwłaszcza że kalendarium ponownie jest ubogie.
Temat Grecji powoli zaczyna nużyć inwestorów i z każdym dniem coraz mniej absorbuje uwagę. Jest prawdopodobne, że niezależnie od tego, jaki ostatecznie będzie finał, Grecja będzie najwyżej jednodniowym impulsem.
Co w takim razie może stać się drogowskazem dla rynków akcji w najbliższych dniach? Najpoważniejszym kandydatem są banki centralne. W czwartek decyzje ws. polityki monetarnej będzie podejmował EBC i BoE. Jeżeli obie te instytucje w dalszym ciągu zdecydują się wspierać słabnący wzrost gospodarczy, to inwestorzy będą zadowoleni, a giełdy mają szanse kontynuować wzrost. Takim pośrednim czynnikiem będą też dane o inflacji w Chinach. Pozwolą one odpowiedzieć na pytanie, czy Ludowy Bank Chin w najbliższych tygodniach zdecyduje się na cięcie stopy rezerw obowiązkowych, co mogłoby być kolejnym popytowym impulsem dla giełd.
Perspektywy rynków akcji, oceniane przez pryzmat czynników fundamentalnych, należy obecnie oceniać jako umiarkowanie pozytywne. Duże zaangażowanie banków centralnych w walkę z kryzysem i pobudzanie wzrostu gospodarczego, dobra sytuacja spółek oraz dające nadzieję ostatnie dane z Europy (PMI), to właśnie sugerują.
Ostrzeżenia płyną natomiast z wykresów. Wprawdzie odnoszą się one do krótkiego terminu, ale nie można ich bagatelizować. S&P500 jest najwyżej od lipca ub.r., DAX rośnie o 7 tygodni, a WIG20 zbliża się do oporu na 2450 pkt. To wszystko zapowiedź korekty.