Wyprzedaż z elementami paniki w przypadku niektórych spółek, w taki sposób najkrócej można scharakteryzować poniedziałkową sesję. Już na otwarciu notowań widać było znaczną przewagę sprzedających. Do zamykania pozycji zachęcały, opublikowane tuż przed godz. 9, dane o wstępnym, kwietniowym wskaźniku PMI (mierzy koniunkturę w gospodarce) dla francuskiego przemysłu i usług. W obu przypadkach odczyty były gorsze niż zakładano. Pół godziny później inwestorzy poznali równie rozczarowujące dane o PMI z Niemiec a tuż przed godziną 10 o PMI dla całej strefy euro. Wskaźnik dla przemysłu strefy euro wyniósł tylko 46 pkt. wobec spodziewanych 48 pkt. (odczyt powyżej 50 pkt. oznacza, że gospodarka rośnie, poniżej, że się kurczy). Był zatem najgorszy od prawie trzech lat. PMI dla sektora usług spadł do 47,9 pkt. (49,3 pkt.). Był najniższy od pięciu miesięcy.
Dane, potwierdzające, że gospodarka euro landu zmierza prostą drogą do recesji, okazały się doskonałą pożywką dla sprzedających. Indeksy runęły w dół i aż do zamknięcia nie zdołały odrobić przedpołudniowych strat. Kiepska sesja w Europie miała również przełożenie na słaby początek notowań za oceanem. Po godz. 17 niemiecka giełda spadała 3,4 proc. a francuska 3 proc. Parkiet w Londynie tracił 2,55 proc. Jedyną giełdą na naszym kontynencie, która zyskiwała na wartości była Ryga. Rosła o symboliczne 0,05 proc.
W Warszawie na finiszu WIG zniżkował o 2,63 proc. do 39085 pkt. WIG 20 spadał o 2,47 proc. do 2167 pkt. To najniższy poziom od 12 stycznia. Jeszcze więcej zniżkowały kursy małych i średnich spółek, co dowodzi, że do ucieczki z rynku dołączyli się też drobni inwestorzy. Przy stosunkowo niewielkiej płynności rynku (w poniedziałek właściciela zmieniły papiery za 700 mln zł czyli 25 proc. więcej niż w piatek) spowodowało to załamanie notowań części spółek, które jeszcze do były liderami wzrostów, m.in. Optimusa, który potaniał o 12 proc. mimo obiecujących wyników sprzedaży najnowszej gry „Wiedźmin 2". Firm, których ceny spadły o ponad 10 proc., było znacznie więcej. Fatalnie, podobnie jak w piątek, prezentowały się spółki budowlane. Jednym z liderem spadków była Hydrobudowa Polska, która straciła 19,7 proc. po porannej informacji, że do sądu trafił wniosek o ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa. Sąd odesłał go do uzupełnienia. Jeszcze więcej, bo aż 20,5 proc. stracili właściciele PBG. Polimex-Mostostal potaniał o 16,1 proc. Z dużych spółek liderem wyprzedaży był taniejący o 6,67 proc. Boryszew. Najlepszą inwestycją wśród firm z ekstraklasy było przez cały dzień PZU. Skończyło go na 0,13-proc. plusie. Z mniejszych firm warto wyróżnić 0,7-proc. zwyżkę Integera, który rusza z projektem pokrycia paczkomatami całej Europy oraz 13,1-proc. zwyżkę notowań CEDC.
Na rynku walutowym, podobnie jak na kapitałowym, kart rozdawały niedźwiedzie. Słabnące euro pociągnęło notowania złotego. Wieczorem dolar amerykański kosztował już 1,3 proc. więcej niż w piątek czyli prawie 3,21 zł. Euro i frank podrożały po 0,6 proc. do odpowiednio: 4,2130 zł i 3,5050 zł (najwyższy poziom od połowy lutego).