Wzrostowy początek środowych notowań pozwalał wierzyć, że będzie to, mimo spodziewanej niewielkiej aktywności, udana sesja dla inwestorów giełdowych. Paliwa do zwyżek dały europejskim graczom giełdy ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które dzień wcześniej dynamicznie rosły (tamtejsze rynki nie świętowały). Zwyżki na giełdach anglosaskich miały pełne uzasadnienie w dobrych danych makroekonomicznych. Indeks ISM, mierzący aktywność w przemyśle amerykańskim, wzrósł w kwietniu do 54,8 pkt. z 53,4 pkt. w marcu. Dlatego na otwarciu środowych giełdy paryska i frankfurcka rosły po ponad 1,5 proc.
Zapał do kupowania akcji na naszym kontynencie szybko się jednak ulotnił. Pierwszymi poszkodowanymi byli inwestorzy polscy, którzy równo z rozpoczęciem notowań otrzymali dane o koniunkturze w przemyśle (indeks PMI) w kwietniu. Wskaźnik wyniósł 49,2 pkt. wobec prognoz rzędu 49,5 pkt. Jeszcze w marcu odczyt wynosił 50,1 pkt. co oznaczało, że nasz przemysł rozwija się. Dane kwietniowe pokazały, że sektor zaczął się kurczyć. Dlatego na starcie główny indeks warszawskiego parkietu WIG zyskiwał tylko 0,31 proc. do 40396,67 pkt. WIG 20 rósł o 0,38 proc. do 2249,14 pkt.
Dobre nastroje zachodnich inwestorów prysły po kolejnych kilkudziesięciu minutach gdy poznali dane o kwietniowym PMI w przemyśle w strefie euro i najważniejszych gospodarkach eurolandu. W każdym przypadku odczyty były gorsze niż oczekiwano. Jedynie dane o bezrobociu strefy euro i w Niemczech okazały się zgodne z założeniami. Nie powstrzymało to jednak graczy od wyprzedawania akcji. Indeksy zaczęły tracić na wartości i wczesnym popołudniem część z nich, m.in. niemiecki DAX, znalazła się pod kreską.
Spadkowy charakter środowych notowań przypieczętowały dane z USA, które, w przeciwieństwie do wtorkowych, były mocno rozczarowujące. Okazało się, że w kwietniu w USA powstało tylko 118 tys. stanowisk pracy wobec oczekiwanych 180 tys. Marcowe zamówienia w przemyśle były o 1,5 proc. niższe niż miesiąc wcześniej (analitycy oczekiwali spadku o 1,4 proc.). Nieco mniej niż prognozowano (0,8 proc. wobec 1,1 proc.), spadła jedynie liczba zamówień na dobra trwałe bez środków transportu.
W reakcji giełda nowojorska, która dzień wcześniej biła rekordy hossy (indeks Dow Jones Industrial naruszył czteroletni szczyt notowań), zaczęła dzień na minusie co nie pomogło europejskim inwestorom. Po godz. 17 giełda niemiecka spadała 0,81 proc. Parkiet francuski zyskiwał 0,39 proc. a brytyjski spadał 0,45 proc.