Ceny ropy odbiły się z sześciomiesięcznego dołka, po tym jak na giełdy towarowe napłynęły wieści z Japonii. Gospodarka państwa Kwitnącej Wiśni rozwijała się w I kwartale w tempie 4,1 proc., podczas gdy analitycy spodziewali się zaledwie 3,5 proc. Oprócz ropy, nieźle radziły sobie także notowania złota. Ceny kruszcu zyskiwały na  wartości wespół z amerykańskimi obligacjami na fali narastającej ucieczki inwestorów od ryzyka.

Kolejne odsłony eurokryzysu nie zachęcają globalnych inwestorów do kupowania akcji. Wczorajsze plotki o możliwej obniżce ratingu hiszpańskich banków oraz o ograniczeniu pożyczek EBC dla greckich instytucji były kolejnym ciosem dla giełdowych byków. Niewykluczone, że nawet jeżeli politycy nie zadecydują o wyjściu Grecji z eurozony, wypchnie ją stamtąd ucieczka depozytów z sektora bankowego.

Bezpośrednie konsekwencje wyjścia Hellady ze strefy euro dla europejskich rynków akcji zapewne byłyby zróżnicowane. Paradoksalnie, największym wygranym mogłaby się okazać Grecja. W pierwszej kolejności ujrzelibyśmy zapewne ucieczkę od ryzyka i przecenę na giełdach państw Południa, jednak dewaluacja znacząco poprawiłaby konkurencyjność greckich przedsiębiorstw. W rezultacie kursy spółek mogłyby poszybować w górę, podobnie jak ceny papierów brytyjskich po opuszczeniu ERM. Niestety, nie stanowi to wielkiego pocieszenia dla inwestorów zagranicznych, którzy straciliby na  sa- mej dewaluacji waluty. Przyszłość notowań spółek z centrum Europy, które dotknęła- by recesja i umocnienie euro, również nie byłaby różowa.