Efektem był w czwartek największy od końca czerwca skok wartości EUR/USD, który zapowiada zamknięcie na indeksach giełdowych poniedziałkowej luki (2170 na WIG20). Poniedziałkowe wyłamanie WIG w dół poniżej wsparć i późniejszy nagły powrót rynku do życia wyglądają jako kopia zachowania rynku z początku marca. Jeśli chodzi o ścieżkę, którą porusza się niemiecki DAX, to dla odmiany można się tu dopatrzyć powtórki zachowań z początku listopada ub.r. Uśrednienie wniosków płynących w najbliższym czasie z obu analogii technicznych sugerowałyby ok. tydzień względnie dobrej koniunktury, a potem jeszcze jedną rundę słabości, które sprowadziłaby WIG w okolice wsparcia wyznaczonego przez konsolidację z drugiej połowy maja i początku czerwca.
Dosyć słabe dane GUS na temat produkcji przemysłowej (+1,2 proc.), sprzedaży detalicznej (+2 proc. po urealnieniu CPI) oraz bardzo słabe wcześniejsze dane o produkcji w budownictwie w czerwcu (-5,1 proc.) sugerują, że ogólne tempo wzrostu PKB osiągnęło w czerwcu najniższy poziom od lutego 2010 roku (nawiasem mówiąc, WIG znajdował się wtedy na podobnym poziomie co obecnie). W poprzednich cyklach równie niskie tempo wzrostu gospodarczego osiągane było kolejno w styczniu 1999, grudniu 2000, marcu 2005 oraz sierpniu 2008. „Na zmianę" były to sygnały do średnioterminowych zakupów akcji – styczeń 1999, marzec 2005 – albo też ostatnie sygnały ostrzegające przed kontynuacją załamania – grudzień 2000 i sierpień 2008. Teraz wypada kolej na sygnał do średnioterminowych zakupów akcji, ale nie jest jasne, czy sama zasada zmienności sugerująca, że na rynku będzie „inaczej niż poprzednio" tu wystarczy. Fakt, że długoterminowe rynkowe stopy procentowe (rentowności obligacji) spadają już od kilkunastu miesięcy, z pewnością stanowi wsparcie dla rynku akcji. Układ stawek forward na rynku pieniężnym względem stopy referencyjnej RPP jest taki jak na przełomie grudnia 2004 i stycznia 2005 oraz jak w październiku 2008, co sugeruje pierwszą obniżkę stóp za 1–3 miesiące, a początek cyklicznej hossy na rynku akcji związanej z wypychaniem kapitału z rynku instrumentów dłużnych za 4–5 miesięcy.