Natychmiastowy skok w górę rentowności hiszpańskich obligacji (i analogiczny skok w dół rentowności obligacji niemieckich), osłabienie euro i najsilniejszy od dwóch tygodni spadek cen akcji to czytelne sygnały rozczarowania ze strony inwestorów brakiem jakichś konkretów. Zapewne będziemy mieli w najbliższym czasie kolejną powtórkę tej samej historii: nawrót awersji do ryzyka będzie osłabiał euro i rynki akcji oraz podnosił rentowność hiszpańskich obligacji do poziomu nowych szczytów, a to wywoła kolejną słowną interwencję ze strony EBC i europejskich polityków. Tym razem może się jednak okazać, że rynki zażądają czegoś bardziej konkretnego niż obietnice nieokreślonych działań w przyszłości.
Taki ewentualny kolejny test ze strony rynków w ciągu najbliższego tygodnia czy dwóch z pewnością przywołałby skojarzenia z sierpniem ub.r., który przyniósł najsilniejsze od 2008 roku załamanie cen akcji. Wydaje się jednak, że taki ewentualny nawrót panicznych nastrojów byłby dobrą okazją do akumulacji ryzykownych aktywów. Struktura techniczna wykresu EUR/USD sugeruje – w mojej ocenie – że dno trwającej od maja ub.r. fali słabości powinno wypaść pomiędzy 23 lipca a 14 sierpnia w strefie 1,19–1,224. Tak się składa, że wykres EUR/USD właśnie w obu tych przedziałach – cenowym i czasowym – się już znalazł, co sugeruje, że ewentualne zejście kursu tej pary walutowej w najbliższych dniach do sześcioletniego minimum byłoby okazją do zakupów ryzykownych aktywów. Byłby to zakład o to, że tym razem ECB będzie musiał położyć na stół jakąś mocniejszą kartę, co wywołałoby wzrost kursu EUR/USD do poziomu 1,27,?czyli tej klasy co ten styczniowo-marcowy.
Wszyscy w ostatnich dniach koncentrowali się na śledzeniu działań banków centralnych, tymczasem ostatnie dni przyniosły publikację informacji zaprawdę sensacyjnej. Otóż według najnowszego comiesięcznego sondażu wartość wskaźnika Bank of America Merill Lynch's Sell Side Consensus Indicator reprezentującego średni poziom zaangażowania w akcje rekomendowany przez strategów z Wall Street spadła do najniższego poziomu od przynajmniej 1985 roku.
Z kontrariańskiego punktu widzenia to paradoksalnie niesłychanie optymistyczna wiadomość: w okresie minionych 27 lat silne odchylenia tego parametru w dół od średniej zawsze wyznaczały dobre, bardzo dobre i rewelacyjne momenty do zakupów akcji w USA (choć niekoniecznie gdzie indziej).