Indeks WIG20 traci w piątek po południu 0,7 proc., a WIG spada o 0,8 proc. Nastroje wraz z upływem dnia się pogarszają. Pierwszy ze wskaźników rozpoczął bowiem ostatnią w tym tygodniu sesję na 0,03-proc. minusie, a drugi spadał o 0,05 proc. W gronie największych i najbardziej płynnych spółek z warszawskiego parkietu najlepiej radzą sobie akcje Kernela i PGE, które po południu zyskują po około 1 proc. Papiery większości spółek z indeksu WIG20 są jednak przeceniane. O 2,5 proc., spada kurs Jastrzębskiej Spółki Węglowej, której związkowcy ogłosili dobowy strajk w związku z brakiem porozumienia z zarządem m. in. w kwestiach płacowych. Koszt strajku szacowany jest na 15-20 mln zł. Zdaniem analityków ta informacja jest już jednak odzwierciedlona w cenach. O 2,8 proc. tanieją papiery PKN Orlen. Spółka opublikowała w piątek szacunkowe dane operacyjne, które okazały się zgodne z oczekiwaniami analityków. Na szerokim rynku wyróżniają się papiery Zrembu-Chojnice, które zyskują 16,7 proc. Najmocniej, o 25,2 proc., spadają notowania spółki Sadovaya. Firma poinformowała w czwartek po sesji, że w związku ze słabym popytem i spadkiem sprzedaży czasowo wstrzymuje wydobycie w kopalni Sadovaya.

Tendencja do niewielkich spadków dominuje też na innych kluczowych giełdach Europy. Hiszpański IBEX35 traci w piątek po południu 1,7 proc., a niemiecki DAX i francuski CAC40 zniżkują po 0,6 proc. Wpływ na osłabienie w Europie mają przede wszystkim rozczarowujące wyniki kwartalne amerykańskich spółek oraz opóźnienia w powołaniu europejskiego nadzoru bankowego. W czwartek rezultaty finansowe opublikowały Google i Microsoft. Obydwie spółki rozczarowały. Pierwsza z nich miała 9,03 dolara zysku na akcję, wobec oczekiwanych 10,65 USD na papier. Zysk netto Microsoftu w III kwartale wyniósł natomiast 0,53 USD, wobec średniej prognoz wynoszącej 0,56 USD. Wyniki pierwszej firmy omyłkowo zostały upublicznione w trakcie sesji, co zachwiało jej kursem. Nie pomogło nawet zawieszenie notowań jej papierami na 2,5 godziny – Google stracił w trakcie sesji 8 proc.

Przełomu nikt nie spodziewa się również po kończącym się dzisiaj dwudniowym szczycie Unii Europejskiej. Płynące z niego informacje jak dotąd raczej rozczarowują. Z wypowiedzi polityków wynika bowiem, że bezpośrednia pomoc dla banków, która miała być realizowana ze środków zgromadzonych w funduszu ESM, nie ruszy raczej od początku przyszłego roku. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała bowiem, że bezpośrednie dokapitalizowanie banków z ESM możliwe będzie dopiero po wprowadzeniu wspólnego nadzoru bankowego, co zajmie więcej niż jeden-dwa miesiące.