Wtorkowa sesja na GPW zaczęła się bardzo ostrożnie. Niewielkie spadki z poprzedniego dnia nie były w stanie popsuć inwestorom nastrojów. Do ich poprawy przyczyniła się za to udana końcówka sesji w Stanach Zjednoczonych gdzie w ostatniej godzinie indeksy gwałtownie ruszyły w górę i wyszły na plus. Przed podejmowaniem śmielszych decyzji inwestycyjnych wstrzymywał jednak graczy brak świeżych danych makroekonomicznych. Poniedziałek pod tym względem był całkowicie jałowy. Wtorek zapowiada się niewiele lepiej. Ze świata znowu nie napłyną żadne dane o strategicznym dla rynków globalnych znaczeniu. Polscy inwestorzy będą musieli zmierzyć się z informacjami o wrześniowym bezrobociu (prognozy zakładają, że wzrośnie do 12,5 proc.) i sprzedaży detalicznej (powinna być wyższa o 5 proc. niż rok wcześniej).
Na starcie wtorkowych notowań WIG 20 zyskiwał 0,04 proc. i zatrzymał się na poziomie 2351,51 pkt. Pozostał zatem powyżej wsparcia na poziomie 2350 pkt., które w ostatnich tygodniach kilkukrotnie powstrzymywało indeks przed głębszymi spadkami. WIG rósł o 0,02 proc. do 43738,39 pkt. Już po chwili jednak oba indeksy znalazły się pod kreską. O braku większego zainteresowania inwestorów, szczególnie dużych, graniem we wtorek na giełdzie mówiły też symboliczne obroty. Po kwadransie wynosiły tylko 15 mln zł z czego tylko połowa przypadała na spółki z WIG 20. Z tego grona najwięcej powodów do zadowolenia mieli udziałowcy TVN, którzy zarabiali 1 proc. Najgorzej, spadając o 1,24 proc., prezentował się BRE Bank i była to największa zmiana spośród wszystkich firm z ekstraklasy. Z grona mniejszych firm najwięcej, bo aż 10 proc. na otwarciu zarabiali właściciele Alterco. Ponad 5 proc. drożał Eko-Export. Liderem spadków, tracącym 2,3 proc., był Skotan.
Na innych parkietach starego kontynentu sesja wtorkowa zaczęła się równie leniwie. Główne indeksy pozostawały w okolicach poniedziałkowych zamknięć. Zmiany nie przekraczały 0,1 proc. w górę lub w dół. Z mniejszych giełd najsłabiej prezentowała się giełda moskiewska, która zniżkowała 0,5 proc.
Na rynkach walutowych handel rozpoczął się od lekkiego osłabienia złotego. Euro wyceniane było na 4,1150 zł czyli 0,3 proc. drożej niż dzień wcześniej wieczorem. Tyle samo, do 3,4010 zł, drożał też szwajcarski frank. Za dolara płacono 3,1580 zł czyli 0,5 proc. więcej.