Po dwóch z rzędu nudnych i bezbarwnych sesjach na GPW, gdy główne indeksy stały w miejscu, środowa sesja zaczęła się niewiele lepiej. WIG 20 spadał 0,16 proc. do 2478,34 pkt. WIG zniżkował o 0,09 proc. do 46969,17 pkt. W dół nasz rynek ciągnęło tracące 1,2 proc. PZU. Ubezpieczyciel przedstawił rano sprawozdanie finansowe za IV kwartał i cały 2012 r. Okazało się nieco gorsze niż oczekiwali analitycy. Zysk netto w IV kwartale spadł do 415 mln zł z 487 mln zł rok wcześniej. Inwestorów rozczarowała też informacja, że według zarząd PZU bieżący rok na rynku ubezpieczeń może być trudniejszy niż poprzedni. Z firm z ekstraklasy słabo prezentowało się też JSW i PGE. Straty nie przekraczały jednak 0,5 proc. Liderem zwyżek było natomiast GTC. Drożało o 1,2 proc. Aktywność inwestorów w pierwszych minutach notowań nie była jednak duża o czym świadczyły niewielkie obroty. Po kwadransie wynosiły niespełna 30 mln zł z czego połowa przypadała na PZU. Z mniejszych firm dużym wzięciem w pierwszym minutach handlu cieszyły się walory Redanu i Monnari, które drożały o 6-7 proc. Słabo, taniejąc 5 proc. prezentowało się CEDC.

Na innych rynkach europejskich środa również zaczęła się neutralnie choć przy lekkiej przewadze sprzedających. Ich przewaga wynikała z obaw co do rozwoju sytuacji za oceanem gdzie indeksy, po sześciu dniach zwyżek, skończyły wtorek na niewielkich minusach. Niemiecki DAX zniżkował o 0,05 proc. a brytyjski FTSE 250 o 0,04 proc. Giełda paryska traciła o 0,18 proc.

Podobnie jak w Warszawie aktywność graczy nie była jednak duża. Handel może jednak ożywić się jeszcze przed południem gdy na rynek trafią dane o styczniowej produkcji przemysłowej w strefie euro. Zdaniem analityków, w porównaniu z grudniem produkcja spadła o 0,1 proc. podczas gdy miesiąc wcześniej wzrosła o 0,7 proc. Kolejnym impulsem do większej aktywności będą informacje, które po południu napłyną zza oceanu i które zdecydują o przebiegu środowej sesji w Nowym Jorku. Amerykanie będą dyskontowali (o godz. 13.30) informacje o lutowej sprzedaży detalicznej. Prognozy zakładają, że była o 0,5 proc. wyższa niż w styczniu. O 15 do mediów trafią wieści o styczniowych zapasach niesprzedanych towarów. Oczekuje się zwyżki o 0,4 proc. w porównaniu z grudniem.

Na rynku walutowym również trudni było zauważyć większe ruchy. Dopiero po godz. 9, za sprawą lekkiej zwyżki na parze EUR/USD, złoty zyskał nieco do amerykańskiego dolara. Płacono za niego 3,1690 zł czyli 0,3 proc. mniej niż we wtorek. Frank szwajcarski taniał 0,02 proc. do 3,3560 zł a euro 0,07 proc. do 4,1360 zł.