Na rynkach dominują przesadne reakcje. Czas na zakupy?

Inwestorzy, którzy nie podążają za giełdowym mainstreamem czy też nie boją się kontrariańskiej taktyki, powinni zacząć się szykować do zakupów akcji.

Aktualizacja: 11.02.2017 01:20 Publikacja: 06.07.2013 06:00

Krzysztof Stępień główny analityk, dyrektor inwestycyjny, Opera TFI

Krzysztof Stępień główny analityk, dyrektor inwestycyjny, Opera TFI

Foto: Archiwum

Coraz bardziej prawdopodobne wystąpienie kolejnej fali zniżkowej, będącej drugą odsłoną korekty, jaka na światowych giełdach zaczęła się w II połowie maja, powinno sprowadzić kursy do atrakcyjnych poziomów.

Pomoże w tym rosnąca dominacja emocji na parkietach.

Widać wyraźnie, że inwestorzy mają skłonność do wyolbrzymiania sygnałów płynących ze strony banków centralnych.

Tak samo, jak przesadzona była wiara w pierwszych miesiącach tego roku, że ekspansywna polityka pieniężna może mocno pobudzić gospodarki i wywołać długą hossę na rynkach ryzykownych aktywów, tak teraz zbyt nerwowa wydaje się reakcja na  potencjalne ograniczenie skupu aktywów w USA. Zresztą takiej nerwowości zdają się ulegać sami bankierzy centralni. Tak można odebrać rozważania szefa Banku Anglii na temat tego, jaką przyszłą politykę pieniężna wyceniają inwestorzy, czy coraz odważniejsze deklaracje szefa EBC odnośnie do choćby możliwości wprowadzenia ujemnej stopy depozytowej, wyznaczającej oprocentowanie środków banków komercyjnych składanych w banku centralnym. W podtekście obaj bankierzy centralni przyznawali, że perspektywy gospodarcze wciąż są niepewne. Zresztą potwierdza się to w prognozach globalnego wzrostu. Consensus Bloomberga na początku tego roku zakładał zwyżkę PKB o 2,4 proc., teraz jest to 2,1 proc.

Blado wypadły czerwcowe wskaźniki PMI, które w przypadku światowej gospodarki spadły do jednego z najniższych poziomów w ostatnich latach.

Osłabienie w zakresie nowych zamówień oraz to, że spadek aktywności jest widoczny praktycznie w każdym zakątku świata, z USA włącznie, nie dają nadziei na szybkie odbudowanie się koniunktury.

Co przy tym ciekawe, porównując przebieg globalnego PMI w kolejnych miesiącach tego roku z analogicznymi danymi z poprzednich lat największe podobieństwo widać z I połową 2008 r. Taka analogia prowadziłaby do Chin i Azji jako miejsca pojawienia się kryzysowych zjawisk.

Życzmy sobie, żeby się udało ich uniknąć, ale nawet jeśli pojawią się w mniejszej lub większej skali, to jest szansa, że nie wywołają takiego spustoszenia, jak upadek Lehman Brothers.

Bez względu na to, czy takie czarniejsze scenariusze zaczną się realizować, nieuniknione wydaje się wymazanie przez globalny rynek akcji całych dotychczasowych zwyżek z tego roku (w naszym przypadku oznaczałoby to WIG w okolicy 42 tys. pkt) i spadek cen towarów do dołka z minionego roku.

Jeśli nie zaczną się pojawiać elementy wskazujące na zagrożenie dla płynności rynków finansowych, to na tych poziomach warto będzie wrócić na rynek w nadziei, że obserwowane w ostatnich tygodniach reakcje są kolejny raz w tym roku przesadzone.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego