Na największych światowych parkietach znikł już strach przed ograniczeniem przez Rezerwę Federalną programu skupu obligacji w ramach trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki monetarnej (QE3). Szczególnie dobrze widać to na Wall Street, gdzie inwestorzy zdążyli już zapomnieć o czerwcowej wyprzedaży, a tamtejsze indeksy wyznaczają nowe rekordy.
Na plus dla posiadaczy akcji trzeba zapisać to, że zniknął strach przed konsekwencjami spowolnienia gospodarczego w Chinach. Inwestorzy oswoili się z myślą, że wzrost gospodarczy w Państwie Środka na prognozowanym przez rząd w Pekinie poziomie 7,5 proc. będzie w tym roku przyzwoitym wynikiem, a w przyszłym roku wcale nie będzie lepiej. To ważne, bo Polska wciąż jest zaliczana do rynków wschodzących, więc strach o kondycję drugiej największej gospodarki świata w bezpośredni sposób bił w zainteresowanie akcjami spółek z GPW. Zwłaszcza spółek surowcowych.
Zniknął strach przed konsekwencjami spowolnienia gospodarczego w Chinach. To ważne, bo strach o kondycję drugiej gospodarki świata bił w zainteresowanie spółek surowcowych.
Innym pozytywem jest częściowe wyjaśnienie się sytuacji wokół OFE. Po tym, jak rząd przedstawił trzy kierunki, w jakich ma zmierzać przyszła reforma emerytalna, niewiadomych wokół OFE jest znacznie mniej.
Wymienione wyżej czynniki to pozytywy, które wcześniej były negatywami. Oprócz nich są jeszcze czynniki zdecydowanie przemawiające na korzyść kupna akcji. Z jednej strony jest to oczekiwane w II połowie roku na ożywienie w polskiej gospodarce. Wprawdzie niewielkie, ale najważniejsze, że gospodarka najgorsze ma już za sobą. Drugim impulsem są rekordowo niskie stopy procentowe. Oznaczają one nie tylko tanie finansowanie dla firm, ale też małe stopy zwrotu na lokatach, co przy zakończonej hossie na rynku obligacji jednoznacznie preferuje akcje i fundusze akcyjne jako instrumenty lokowania kapitałów. Ten proces już częściowo się rozpoczął.