Coraz lepszą kondycję spółek z tej branży można tłumaczyć m.in. niską inflacją oraz powoli poprawiającą się akcją kredytową. Jednym z ciekawszych przedstawicieli branży jest brytyjski Lloyds, który podał świetne wyniki za I półrocze. Zysk netto wyniósł 1,56 mld funtów, podczas gdy rok wcześniej bank miał stratę 697 mln funtów. Pięć lat po pomocy ratunkowej udzielonej przez brytyjski rząd gigant wydostaje się z tarapatów. Dzięki przeprowadzonej restrukturyzacji spółka planuje powrócić do wypłacania dywidendy. Rynki entuzjastycznie zareagowały na raport i na otwarciu wczorajszej sesji walory zyskiwały 6 proc. Od początku roku stopa zwrotu z akcji Lloydsa wynosi ponad 40 proc., co chce wykorzystać rząd do sprzedaży swojego 39-proc. pakietu. Inne europejskie banki, które miały problemy w kryzysie, również wyglądają bardzo interesująco. Przy obecnych wycenach jest duża szansa na dalszy wzrost ich kursów. Jedną z ciekawszych spółek jest notowany także w Warszawie włoski UniCredit, którego akcje w 2008 r. sporo staniały. Co prawda wyprzedaż była kontynuowana aż do połowy 2012 r., ale już obecny poziom kursu wydaje się niezwykle interesujący. Moim zdaniem niskie wskaźniki fundamentalne UniCredit pokazują, że jest to obecnie jeden z najbardziej niedocenianych banków europejskich, a jego kurs w najbliższych miesiącach powinien zachowywać się dużo lepiej od szerokiego rynku.