Czwartkowe tsunami, które sprowadziło główne indeksy warszawskiego parkietu, w tym WIG 20 niewiele powyżej czerwcowego dołka, mocno uszczupliło portfele inwestorów, nie tylko przyszłych emerytów, których zapowiadane zmiany w systemie emerytalnym dotkną najmocniej. WIG 20 stracił wczoraj ponad 4,6 proc. i zatrzymał się tuż nad barierą 2200 pkt. Wyprzedaży towarzyszyły bardzo wysokie obroty.
Tymczasem na parkietach zachodnich przez cały czwartek panowały bycze nastroje. Giełdy europejskie zyskiwały na wartości, mimo rozczarowujących informacji o głębszym niż oczekiwano spadku zamówień w niemieckim przemyśle w lipcu. Istotny wkład do podtrzymania pozytywnego sentymentu do akcji mieli Amerykanie za sprawą solidnych informacji z rynku pracy (raport ADP) oraz o zamówieniach w przemyśle. Jedynie lipcowy odczyt zamówień na dobra trwałe (bez środków transportu) wypadł poniżej oczekiwać. Dlatego nowojorski S&P finiszował na 0,12-proc. plusie.
Piątek na GPW zaczął się, co nie było zaskoczeniem, na lekkim plusie. Skala czwartkowych spadków była na tyle duża, że wycena części spółek spadła do na tyle atrakcyjnych poziomów, że zachęciło do najbardziej agresywnych graczy, wierzących, że rynek zdyskontował już reformę OFE, do kupowania akcji. Na starcie największym zainteresowaniem cieszyły się papiery największych spółek, które dzień wcześniej przewodziły spadkom. WIG 20 otworzył się na 0,44-proc. plusie i poziomie 2211,27 pkt. Indeks szerokiego rynku WIG rósł o 0,29 proc. do 45963,45 pkt. Po zielonej stronie wystartowały też indeksy małych i średnich firm. Po kilku minutach cały rynek był jeszcze wyżej niż na otwarciu a WIG 20 o godz. 9.10 rósł już o 0,82 proc. Spośród nielicznych firm z ekstraklasy, które po otwarciu zanotowały największe spadki, wyróżniał się tracąc 2,4 proc. Lotos. Wśród liderów odbicia znalazły się z kolei PZU (zmiana o ponad 2 proc.), oraz PGNiG, PKN Orlen i Bank Handlowy, które rosły po ok. 2 proc. Odbiciu towarzyszyły spore obroty. Po 10 minutach przekraczały już 50 mln zł. Koncentrowały się na najbardziej płynnych podmiotach.
Na innych parkietach europejskich ostatnia w tym tygodniu sesja zaczęła się na poziomach zbliżonych do czwartkowych zamknięć. Na symbolicznych minusach wysterowały niemiecki DAX i francuski CAC 40. Brytyjski FTSE250 zaczął jednak od małej zwyżki. Inwestorzy muszą się jednak liczyć z tym, że wkrótce dobre nastroje mogą prysnąć. O 12 Niemcy pochwalą się lipcowym odczytem o produkcji przemysłowej. Prognozy zakładają, że zmalała o 0,5 proc. w porównaniu z czerwcem. Gorszy odczyt może uruchomić falę zleceń sprzedaży. Z kolei po południu Amerykanie pochwalą się danymi z rynku pracy o bezrobociu w sierpniu (miało wynosić 7,4 proc.) i zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Według prognoz, za oceanem miało w sierpniu powstać 180 tys. nowych miejsc pracy.
Na rynku walutowym piątek również przyniósł odreagowanie czwartkowych spadków. Euro taniało o 0,3 proc. do 4,29 zł. Szwajcarski frank tracił 0,33 proc. do 3,4630 zł a dolar amerykański 0,32 proc. do 3,2830 zł.