WIG20 sesję rozpoczął tak jak przewidywali eksperci – od spadków. Przecena była jednak niewielka. Na starcie indeks największych spółek stracił zaledwie 0,1 proc. Zaraz potem podaż podjęła próbę bardziej zdecydowanego ataku, jednak na niewiele ona się zdał. Spadek rzędu 0,5 proc. nie zrobił na nikim wrażenia. W miarę upływu czasu sytuacja na GPW zaczęła się poprawiać. WIG20 mozolnie zaczął odrabiać poranne straty. Im bliżej końca sesji tym większe stawały się szanse, że w ostatecznych rozrachunku uda się wyjść na plus. Po godzinie 15 do zdecydowanego ataku przystąpili kupujący i po chwili stało się jasne, że przepowiednie analityków wieszczących korektę się nie sprawdzą. Bilans sesji, może nie jest tak okazały jak w ostatnich dniach, ale wzrost WIG20 o prawie 1 proc. i tak należy uznać za spory sukces. Tym bardziej, że dzięki temu udało się z nawiązką odrobić straty, jakie zostały wywołane decyzją rządu w sprawie otwartych funduszy emerytalnych. Inwestorzy nie zapomnieli również o średnich i małych firmach. mWIG40 zyskał 0,9 proc. sWIG80 zyskał niecałe 0,2 proc.
Mimo, że przez cały WIG20 zachowywał się gorzej od innych europejskich indeksów, dzięki udanej końcówce nasza giełda znowu okazała się jedną z najsilniejszych. Niemiecki DAX w momencie zamknięcia notowań w Warszawie zyskiwał 0,4 proc. Jeszcze gorzej wypadł na tym tle francuski CAC40, który tracił 0,2 proc.
Wzrostom na giełdzie towarzyszyło wyraźne umocnienie złotego. Za dolara po południu płacono 3,16 zł o 1,2 proc. mniej niż w czwartek. Euro potaniało o 0,8 proc. do 4,21 zł.