Aktywność po raz kolejny miała być świąteczna, a puste kalendarium zapewnić miało spokojne wymiany w oczekiwaniu na ważne dane w dalszej części tygodnia. Stało się jednak inaczej i choć obroty rzeczywiście były skromne, to zmienność wyraźnie się zwiększyła, a wraz z nią na parkietach zagościły spadki. Geneza zaobserwowanego dzisiaj pogorszenia sentymentu była dwojaka. Pierwszym argumentem dla podaży okazała się zataczająca ostatnio coraz szersze kręgi sprawa grecka. Drugim z kolei był dobrze w ostatnich tygodniach przerabiany problem spadku cen ropy oraz jego konsekwencje dla notowań akcji spółek wydobywczych.

O poranku główną zagwostką dla inwestorów pozostawała reakcja na sobotni artykuł w gazecie Der Spiegel, w którym pojawiły się informacje jakoby rządzący w Niemczech uważali scenariusz „Grexitu" za prawdopodobny po spodziewanej wygranej Syrizy w nadchodzących wyborach. Ponadto nieoficjalne źródła mówiły, że aktualnie Europa jest zdecydowanie lepiej niż w 2012 roku przygotowana do scenariusza opuszczenia strefy euro przez Grecję i mogłaby sobie z tym poradzić. Oczywiście późniejsze już oficjalne komentarze przeczyły sobotnim prasowym doniesieniom, ale na parkietach odżył problem Hellady, który oczywiście wciąż będzie wracać niczym bumerang, gdyż za trzy tygodnie odbędą się tam wybory i rozpocznie się późniejsze polityczne zamieszenie związane z ich wynikami. Rynek w Atenach zniżkował prawie 6%, ale nie on sam prowadził do gorszych nastrojów. Kolejnym, popołudniowym, powodem do spadków okazały się dynamiczne zniżki cen ropy naftowej. Cena baryłki typu Brent po raz pierwszy od maja 2009 roku znalazła się poniżej $55. W skali procentowej dzisiejsze spadki cen czarnego złota zbliżały się do 5%, czyli niewiele odbiegały od skali czerwoności widzianej na parkiecie w Atenach. Tak dynamiczna przecena towarów (miedź znalazła się pod podobną presją) miała swoje przełożenie na wycenę akcji spółek surowcowych, których europejski indeks tracił ok. 4%.

W tym środowisku GPW zmuszona była do reakcji na zewnętrzne negatywne katalizatory i choć początkowo niechętnie, to jednak później już bardziej ochoczo dołączyła się do pokaźnych zniżek obserwowanych na wszystkich głównych parkietach. Ostatecznie indeks WIG20 stracił prawie 2% i wyraźnie przełamał psychologiczną barierę 2300 pkt. Tym samym otwarta została droga do zeszłorocznych minimów, które znajdują się już na wyciągnięcie ręki.

Imię i nazwisko autora: Łukasz Bugaj, CFA