Początek nowego tygodnia na giełdach europejskich mógł napawać optymizmem. Wszystkie największe parkiety, a także warszawski, świeciły na zielono, mimo że poniedziałkowa sesja w Azji, podobnie jak piątkowa za oceanem, zakończyły się głębokimi spadkami indeksów. Zwyżki na Starym Kontynencie był odpowiedzią na publikowane przed południem dane o styczniowej koniunkturze w przemyśle strefy euro. Mierzący ją wskaźnik PMI wzrósł do 51 pkt. z 50,6 pkt. miesiąc wcześniej co oznaczało, że w tym segmencie europejskiej gospodarki następuje stopniowa poprawa. Była to głównie zasługa ożywienia w przemyśle Hiszpanii i Włoch gdzie przemysł wychodzi z zapaści. Cieszyć mógł też wzrost wskaźnika PMI we Francji (wciąż jednak pozostaje poniżej 50 pkt., który to poziom jest wartością graniczną). Słabo zaprezentowały się za to Niemcy, gdzie PMI zmalał do 50,9 pkt. z 51,2 pkt. w grudniu.
Na tym tle zaskakująco dobrze prezentowała się Polska. W styczniu wskaźnik koniunktury w naszym przemyślę sięgnął aż 55,2 pkt. wobec 52,8 pkt. miesiąc wcześniej. Analitycy oczekiwali znacznie skromniejszej zwyżki. Ich zdaniem wskaźnik miał się wspiąć na poziom 53 pkt.
Szybko okazało się, że dane z naszego przemysłu mają ograniczony wpływ na postawy inwestorów giełdowych. Główne indeksy w Warszawie przez kolejne godziny poruszały się w wąskich przedziałach wahań tuż powyżej piątkowych zamknięć. Na Zachodzie jeszcze przed południem przewagę na rynku zaczęli zdobywać sprzedający. Również na naszym rynku podaż wygrała w końcu z popytem. Inwestorzy zaczęli pozbywać się akcji również z uwagi na słaby początek notowań na giełdzie nowojorskiej co było reakcją na lekko rozczarowujące dane o wydatkach Amerykanów (w grudniu zmalały o 0,3 proc. w porównaniu z wcześniejszym miesiącem) oraz spadku Indeksu ISM dla przemysłu (odpowiednik europejskiego PMI) w styczniu do 53,5 pkt. z 55,1 pkt. w grudniu.
Najszybciej portfele graczy opuszczały papiery największych spółek. Dlatego indeks WIG20 na zamknięciu (mimo że w finale podaż trochę zmalała) zatrzymał się na poziomie 2330,14 pkt. co oznaczało 0,46-proc. spadek. Indeks szerokiego rynku WIG zmalał o 0,34 proc., do 51923,51 pkt. Z kolei indeks średnich firm mWIG40 stracił tylko 0,17 proc. a małych firm mWIG80 zaledwie 0,04 proc. Przez cały dzień obroty wyniosły 0,73 mld zł.
Przed głębszymi spadkami nasz rynek uchronił KGHM, który podrożał 1,7 proc. bo górnicy z Sierra Gorde porozumieli się z zarządem w sprawie wynagrodzeń. Na plusie, z grona firm z WIG20, finiszowały jeszcze np: Pekao, Lotos, mBank i BZ WBK. Liderem spadków przez cały dzień było JSW, które ostatecznie potaniało o 2,6 proc. Na ostatniej prostej węglowa spółka została wyprzedzona przez paliwowy PKN Orlen (spadek sięgnął 3,8 proc.), który wcześniej bił roczne rekordy. Notowaniom płockiej spółki szkodziła m.in. drożejąca ropa naftowa. Wzrost jej cen ogranicza marże PKN Orlen. Słabo prezentował się też LPP przeceniony o 2,8 proc. Z mniejszych firm wyróżniał się Serinus, który podrożał o 10,7 proc. Nieźle radził też sobie Vistal (zmiana o 7,6 proc.). Na rynku walutowym złoty kontynuował umacnianie wobec innych walut. Euro taniało wieczorem o 0,1 proc., do 4,1790 zł, dolar o 0,5 proc., do 3,6830 zł a szwajcarski frank o 1,3 proc., do 3,9830 zł.