Niemiecki DAX, podobnie jak europejski DJ Stoxx 50, pod koniec tygodnia odbiły się od 38,2-proc. zniesienia fali zwyżkowej rozpoczętej w połowie października i trwającej do połowy kwietnia. Nasz WIG natomiast, tak samo jak obrazujący kondycję rynków wschodzących akcji MSCI EM, znalazł wsparcie w postaci 61,8-proc. zniesienia ruchu od drugiej połowy stycznia do pierwszej dekady maja. Obecność średniookresowych trendów zniżkowych na tych wszystkich rynkach (poza amerykańskim, gdzie dominuje tendencja boczna) nie podlega wątpliwości. W związku z tym z samym odbiciem od wsparć trudno wiązać większe nadzieje na trwałą poprawę koniunktury. Trzeba przypomnieć zasadę, że w trendach bocznych większą wagę przywiązuje się do oporów, których pokonywanie można traktować jako symptom odwracania się niekorzystnej tendencji. Na razie z niczym takim nie mamy do czynienia. WIG nie zdołał chociażby przebić się przez wcześniejszy lokalny dołek (z 9 czerwca) i zbiegającą się z nim połowę czarnej świecy z 17 czerwca. Pokonanie tych barier sugerowałoby przynajmniej kilkudniowe odreagowanie, a nie chwilowy „ząbek".
Nowym elementem w krajobrazie rynków finansowych jest zaznaczająca się coraz bardziej korekta szaleńczej hossy w Chinach, która wyniosła tamtejszy indeks przez pierwsze 5,5 miesiąca tego roku o połowę w górę, by przez ostatni tydzień zabrać przeszło 13 proc. Tak gwałtownego spadku nie było tam od lat. Pękanie tego rodzaju baniek zawsze wnosi dodatkową niepewność na rynki finansowe. A tej za sprawą nierozwiązanych problemów Grecji przecież i tak nie brakuje.
Swoją drogą przypisywanie problemom Grecji głównej roli w przy rozpatrywaniu scenariuszy na przyszłość wydaje się sporym uproszczeniem, bo przecież nie wpływały one na notowania euro (które wręcz zyskiwało). Ważniejsze od Grecji zdają się zatem raczej wzrost rentowności obligacji z ostatniego czasu, który pogarsza atrakcyjność akcji, osłabienie tempa ożywienia gospodarczego na świecie czy trwające spowolnienie w Chinach wciąż grożące problemami tamtejszych banków ze złymi długami.