Nie chodzi nawet o to, że sytuacja kraju z południa Europy jakoś znacząco się poprawiła. Inwestorzy jednak od dłuższego czasu biorą pod uwagę ewentualny Grexit, więc po nerwowych reakcjach sytuacja wróciła do normy.
Jak ta „norma" wyglądała w Warszawie? Początek wtorkowej sesji to symboliczne zmiany indeksów. Im jednak dłużej trwały notowania, tym chęć do zakupów przecenionych akcji wzrastała. Szczególnym wzięciem cieszyły się największe spółki. WIG20 po południu zyskiwał ponad 1 proc. Gorzej radziły sobie średnie i małe firmy. mWIG40 oraz sWIG80 oscylowały w granicach poniedziałkowego zamknięcia. Rozbieżność ta utrzymała się aż do końca notowań. Wskaźnik największych firm naszego parkietu zyskał ostatecznie 1,2 proc., mWIG40 stracił symboliczne 0,06 proc., a sWIG80 urósł 0,25 proc. Obroty na całym rynku osiągnęły przyzwoity poziom 900 mln zł.
Cieszyć może fakt, że Warszawa była jednym z liderów wzrostu w Europie. Na zachodnich giełdach wciąż bowiem dominowała podaż. Niemiecki DAX w momencie zamknięcia handlu na GPW tracił 0,5 proc., francuski CAC40 0,6 proc. Udana wtorkowa sesja uratowała bilans całego pierwszego półrocza na warszawskiej giełdzie. WIG20 w tym okresie zyskał 0,1 proc. Wynik ten jednak pozostawia wiele do życzenia, jeśli zestawić go z osiągnięciami innych rynków. Przykładowo węgierski BUX w tym czasie zyskał 31 proc., CAC40 urósł o 14 proc., a DAX 12 proc.
Co przyniesie początek drugiego półrocza? Z pewnością uwaga graczy przez kilka najbliższych sesji nadal będzie skupiona na Grecji. Oprócz tego jeszcze w tym tygodniu czekają nas ważne odczyty makroekonomiczne. W środę cały pakiet indeksów PMI z czołowych gospodarek. W kolejnych dniach poznamy m.in. najnowsze odczyty z amerykańskiego rynku pracy. Pytanie tylko, czy w obecnych warunkach będą one w stanie wywrzeć na graczach jakiekolwiek wrażenie.