Niekorzystny scenariusz obserwowaliśmy także podczas ostatniego aktu dramatu, czyli piątkowej sesji. Już początek dnia wskazywał, że na wielkie odrabianie strat z wcześniejszych dni raczej nie ma szans. WIG20 notowania rozpoczął bowiem pod kreską. Kolejne godziny handlu upływały na przeciąganiu liny. Niemal bez echa przeszły przez rynek publikowane w piątek dane makroekonomiczne.
Może to i lepiej, gdyż indeksy PMI z czołowych gospodarek okazały się w większości przypadków gorsze od prognoz.
Na więcej emocji trzeba było czekać do rozpoczęcia handlu w Stanach Zjednoczonych. Tam po początkowym niezdecydowaniu kontrolę nad rynkiem przejęły niedźwiedzie. Dla inwestorów z GPW był to doskonały pretekst, aby znów pozbywać się akcji. W efekcie ostatnie godziny handlu zostały zdominowane przez podaż i podstawowym pytaniem było nie to, czy WIG20 zyska czy straci, tylko jak duża będzie przecena. Ostatecznie indeks największych spółek naszego parkietu stracił 0,6 proc. i dzień zakończył poniżej psychologicznej bariery 2200 pkt. Do poniedziałkowej sesji przystąpi z poziomu 2187 pkt.
Indeks w dół znów ciągnęły banki. Dokładnie 3 proc. stracili akcjonariusze Pekao, 2,8 proc. – BZ WBK, natomiast PKO BP – 2,7 proc. Blask po fatalnej czwartkowej sesji natomiast odzyskał PKN Orlen, którego akcje podrożały o 2,8 proc.
W piątek całkiem nieźle radziły sobie średnie i małe spółki. mWIG40 zyskał 0,65 proc., a sWIG80 0,15 proc. Również jednak wśród misiów nie brakowało wpadek. Akcje Getin Noble Banku straciły 9,4 proc. i za jeden walor trzeba płacić już tylko 97 gr. Kolejny dzień z rzędu zaskakiwać mogła aktywność inwestorów. Obroty na całym rynku wyniosły prawie 950 mln zł.