Hossa w notowaniach „wielkiej piątki", czyli Facebooka, Amazona, Apple, Google oraz Netflixa, uratowała w tym roku amerykańskie indeksy przed głębszą przeceną. Wystarczy powiedzieć, że wymienieni liderzy rynku technologicznego w połowie odpowiadają za tegoroczną, kilkuprocentową zwyżkę wskaźnika Nasdaq Composite. A jest on obliczany w oparciu o kursy akcji ponad 2600 (!) firm.

Statystyki kondycji całego rynku technologicznego na pierwszy rzut oka są niepokojące. Poniedziałkowy dołek od historycznych szczytów dzieli niespełna 4 proc., ale blisko połowa spółek jest w bessie (ich kurs jest poniżej 200-sesyjnej średniej). Warto jednak zauważyć, że od grudnia 2014 r. wszystkie korekty po wyjściu na nowe szczyty miały zasięg od 4,3 do 5,5 proc. i kończyły się przy porównywalnym odsetku spółek poniżej długoterminowej średniej. „Wielka piątka" w jeszcze większym stopniu przyczyniła się do tego, że S&P 500 utrzymuje się na pułapie z końca ubiegłego roku. Tyle tylko, że w środę ostatni z jej przedstawicieli – Facebook – po sesji opublikuje sprawozdanie finansowe. Wyłącznie rewelacyjne wyniki mogą na dłużej podtrzymać rajd wspomnianej grupy.

Jest jednak szansa, że prym zaczną wieść tanie na tle innych branż banki, a zwłaszcza największe instytucje finansowe. Sektor ten wesprze brak jednoznacznych wskazówek co do terminu podwyżek stóp w środowym komunikacie Fedu i łagodny cykl zacieśniania polityki monetarnej w kolejnych miesiącach.