W efekcie inwestorzy pozbywają się złotego, który tracił dziś do dolara i euro właściwie bez najmniejszych korekt. GPW zdawała się ignorować ten fakt, ale też trudno było odnotować brak wrażliwości rynku na impulsy z otoczenia, którymi były zwyżki europejskich indeksów. W istocie rynek potrafił odpowiadać na spadkowe impulsy, ale w ograniczony sposób posilał się tymi, które pozwalały podnosić ceny i w końcowej fazie sesji poddał się presji z rynku walutowego. Bilansem jest spadek WIG20 o 0,5 procent przy obrocie zbliżonym do 581 mln złotych. Technicznym bilansem zamknięcia w rejonie 2105 pkt. jest jednak utrzymanie się WIG20 w ramach kilkudniowej konsolidacji, której symbolicznymi granicami są rejony 2150 i 2100 pkt. W efekcie spadek nie niesie przełomu i technicznie zorientowani gracze stale muszą czekać na lokalne przesilenie. W szerszej perspektywie spadek pod 2100 pkt. nie będzie miał aż tak dużego znaczenia. Zsunięcie się indeksu pod psychologiczną barierę pozostawi wykres w środku szerszej konsolidacji, której granicami są rejony 2200 i 2000 pkt. Naprawdę jednak w bliskiej perspektywie to nie technika, ale sentyment związany z oczekiwaniem na wybory i reakcje na sam wynik wyborów mogą okazać się kluczowymi elementami, które ukształtują układ sił na rynku w Warszawie. Obserwowana ostatnio słabość złotego wskazuje, iż mimo czytelnej zmiany sentymentu w społeczeństwie, której owocem była zmiana prezydenta, rynek nie do końca wycenił możliwość zmiany również w parlamencie i kolejne kilka dni będą prostym dostosowaniem do możliwej zmiany na szczeblu rządowym.
Adam Stańczak
e-mail: [email protected]