Według analityków Domu Maklerskiego Trigon, podatek od transakcji finansowych (FTT), którego wprowadzenie w Polsce rozważa PiS może pociągnąć za sobą „całkowite wycofanie się z GPW inwestorów zagranicznych". Według Trigonu istnieje ryzyko, że gracze przeniosą się na londyńską platformę Turquoise, która na początku października stworzyła możliwość handlu akcjami polskich spółek. Biorąc pod uwagę wtorkowe obroty akcjami, można zaryzykować stwierdzenie, że nie są to puste ostrzeżenia. Już teraz widać bowiem, że poważny kapitał omija Warszawę szerokim łukiem. Na finiszu wtorkowej sesji licznik obrotów dla spółek z WIG20 osiągnął wartości 430 mln zł, a dla szerokiego WIG 566 mln zł. Takie wyniki bez cienia wątpliwości należy uznać za żenująco niskie. Szczególnie mając w pamięci „tłuste lata", gdy obroty na GPW wynosiły kilka miliardów złotych.

We wtorek warunki gry na warszawskim parkiecie dyktowała podaż. Główne indeksy zanotowały przecenę, najgorzej z nich radził sobie WIG20 tracąc 0,76 proc. do 2061 pkt. Z technicznego i psychologicznego punktu widzenia, pozostaje cieszyć się z faktu utrzymywania się indeksy powyżej bariery 2000 pkt. - w krótkim terminie będzie to kluczowe wsparcie. Jeśli jednak nastroje nie ulegną poprawie należy liczyć się z rychłym testowaniem okrągłego poziomu.

We wtorek najlepszą inwestycję w portfelu blue chips były akcje Tauron oraz PGE. Ogromny ciężar stanowiły natomiast papiery m.in. Bogdanki. Hamulcowym dla całego rynku był także sektor bankowy, łącznie z gigantami branży – PKO BP, Pekao i BZ WBK.

Na szerokim rynku sporym wzięciem cieszyły się papiery m.in. Krezusa, LiveChat Software oraz Mostostalu Warszawa.

Wtorkowy kalendarz makroekonomiczny świecił pustkami. W środę będzie znacznie ciekawiej. Poznamy decyzję RPP dotyczącą wysokości stóp procentowych (rynek nie oczekuje zmian). Poza tym czeka nas wysyp danych z Chin, Niemiec, strefy euro oraz Stanów Zjednoczonych. Cenotwórczych informację będzie w brud, w przypadku zaskoczeń można więc liczyć na adekwatną reakcję inwestorów.