Obsada resortów gospodarczych nie budzi obaw i kontrowersji. Oczywiście, zawsze można sobie wyobrazić lepszych fachowców na fotelach ministrów, ale też nie można od razu zakładać, że nowi ministrowie sobie nie poradzą. Szczególnie że rozłożenie akcentów w nowym rządzie sugeruje, że główne decyzje gospodarcze będą zapadać w tandemie premier Beata Szydło oraz wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Ten ostatni jest rynkom finansowym dobrze znany i inwestorzy mają do niego duże zaufanie.
Tandem Szydło–Morawiecki może też dawać nadzieję na to, że wiele kontrowersyjnych obietnic PiS, które mogłyby oznaczać czy to problemy sektora bankowego, czy też katastrofę finansów publicznych, a przy okazji wystraszyć inwestorów zagranicznych, zostanie zracjonalizowanych. Takie oczekiwania nie są bezzasadne. Oficjalne i półoficjalne informacje docierające z Pałacu Prezydenckiego w sprawie prac nad ustawą mającą pomóc tzw. frankowiczom właśnie taki proces racjonalizacji przedwyborczych obietnic zapowiadają.
W tej sytuacji nie zaskakuje, że w poniedziałek giełda pozytywnie zareagowała na ogłoszenie składu przyszłego rządu. WIG20, który po otwarciu na niewielkim plusie następnie przez pół sesji systematycznie się osuwał wraz z pogorszeniem nastrojów na głównych europejskich parkietach, po ogłoszeniu składu rządu odbił w górę. Co ciekawe, w pierwszej reakcji w górę ruszyły nawet akcje KGHM, mimo że dla nich racjonalizowanie obietnic przedwyborczych akurat jest szkodliwe (PiS obiecał likwidację podatku od kopalin). Ostatecznie wzrost był tylko chwilowy.
Ryzyko polityczne będzie jeszcze przez jakiś czas ciążyć warszawskiej giełdzie. Jedną z jego odsłon będzie też wybór nowych członków Rady Polityki Pieniężnej, po tym jak na początku roku kończy się kadencja starej Rady.
Byłoby zbyt dużym uproszczeniem, gdyby poniedziałkowy zwrot WIG20 w połowie dnia wiązać wyłącznie z polityką. Duże znaczenie miało też to, że indeks bronił psychologicznej bariery 2000 pkt. Ponadto stronę popytową mogły też wspierać doniesienia, że w Europejskim Banku Centralnym jest konsensus co do obniżki stopy depozytowej na grudniowym posiedzeniu banku. To bowiem oznacza nie tylko dodatkowy zastrzyk optymizmu z Europy, ale też będzie wspierać oczekiwania na przyszłoroczną obniżkę stóp procentowych w Polsce. A co się z tym wiąże, także na przyspieszenie wzrostu gospodarczego.