Z mieszanki dwóch czynników GPW zbudowała dobrą atmosferę na otwarciu, która po kilku minutach przegrała ze świątecznym wyciszeniem. W istocie już po kwadransie jasne było, iż rynek nie zgrzeszy dziś obrotem i aktywnością, a gracze skupią się raczej na skonsolidowaniu rynku niż kontynuacji siedmiodniowej fali wzrostowej. Bez wątpienia, świąteczne wyłączenie rynku na cztery dni i perspektywa kolejnych dwóch tygodni przerywanych dniami bez handlu przełożyły się na mniejszą aktywność inwestorów i na progu finałowej godziny licznik obrotów w WIG20 pokazywał mniej niż 250 milionów złotych. Na ostatniej prostej obrót w koszyku blue chipów wzrósł do 307 milionów złotych, a na całym rynku do niespełna 433 milionów złotych. Przy tak niskiej aktywności trudno mówić o wiarygodności technicznej wykresów, ale warte odnotowania są zarówno skonsolidowanie się rynku po ostatnim wzroście, jak i nowe maksima fali wzrostowej bez poważniejszego cofnięcia. Osiem dni zwyżek z rzędu to rzadkość w ostatnim czasie i nie ma wątpliwości, iż na tym fundamencie można zbudować bazę pod dalsze wzrosty, których sprzymierzeńcami jest lepsza ostatnio postawa rynków bazowych i odbicie na rynkach surowcowych. Dzisiejsze wzrosty w Niemczech czy w USA wskazują, iż zbyt wcześnie na pogrzebania scenariusza z tzw. rajdem Świętego Mikołaja, którego główna faza potrafiła w  przeszłości materializować się właśnie na przełomie grudnia i stycznia. Nie bez znaczenia jest fakt, iż dobra postawa rynków bazowych ma w sobie element związany ze zwyżkami na rynkach surowcowych, które są ważne również dla kondycji rynków wschodzących.

Adam Stańczak

e-mail: [email protected]