Giełdowe byki nie tylko nie podjęły żadnej próby odwrócenia niekorzystnego biegu rynkowych wydarzeń, ale też z każdą kolejną godziną przewaga niedźwiedzi była coraz bardziej zauważalna. WIG20 zatrzymał się dopiero 1,44 proc. pod kreską.
Nasza giełda traciła w ślad za zagranicznymi parkietami, gdzie tylko początek notowań wypadł neutralnie, jednak potem z każdą godziną główne indeksy tylko pogłębiały straty. Sytuację pogarszała kontynuacja przeceny na rynku surowców. W jej wyniku ceny ropy naftowej znów zbliżyły się do poziomu 30 dolarów za baryłkę. Plotki o planach ograniczenia produkcji surowca przez jego głównych dostawców nie znalazły potwierdzenia. Udział w pogłębieniu spadków na giełdach miały również rozczarowujące dane z amerykańskiej gospodarki na temat wskaźnika PMI dla usług. W takich mało sprzyjających okolicznościach indeksy na największych parkietach Starego Kontynentu zanurkowały o 2–3 proc.
Przecenę krajowych indeksów zawdzięczamy przede wszystkim wyprzedaży akcji KGHM, którym ciążyła sytuacja na rynku surowców. Pod kreską znalazły się także notowania wszystkich największych banków. Kolejną sesję z rzędu negatywnie wyróżniał się Eurocash, który jednak jako jedna z niewielu dużych spółek ma za sobą udany początek roku. Z największych spółek przecenie skutecznie oparły się walory Enei, Asseco Poland i Orange Polska. Słabsze nastroje ujawniły się również w segmencie małych i średnich firm, w efekcie większość tych walorów zakończyła notowania pod kreską.
Duża odpornością na niekorzystne czynniki wykazał się złoty, który oparł się fatalnym nastrojom na rynkach finansowych. W rezultacie polska waluta nieznacznie zyskała na wartości do głównych walut. Na koniec środowych notowań za euro płacono 4,37 zł, a dolar wyceniany był po 3,97 zł.