Analiza techniczna WIG
W przypadku indeksu WIG w rezultacie zachowania rynku w piątek doszło do zarysowania świecy, która znacząco utrudnia techniczną interpretację wykresu. Rekordowych rozmiarów górny oraz dolny cień określa poziomy sygnalne, których przełamanie teoretycznie winno wskazać kierunek, co prowadzi do dość niekorzystnych wniosków; mianowicie pozostawanie kursu w szerokim obszarze 46 827 – 42 813 pkt. pozostanie (przynajmniej na razie) bez wpływu na konfigurację techniczną. Na ten moment posługiwanie się wskaźnikami przy analizie uzupełniającej obarczone jest znaczącym ryzykiem błędu; generalnie ich obraz jest spolaryzowany, o ile bowiem RSI i Ultimate Oscillator większym potencjałem dysponują w przypadku ruchu wzrostowego, o tyle MACD generując wtórny sygnał sprzedaży faworyzuje podaż. Piątkowa sesja to tegoroczny czarny łabędź, sytuacja nie jest typowa, w związku z czym wykorzystywanie typowych narzędzi nie musi skutkować osiąganiem satysfakcjonujących wyników. Wsparcie w postaci styczniowych minimów (41 747 pkt.) pozostaje kluczową dla podaży barierą.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Referendum w Wielkiej Brytanii zakończyło się tak nieoczekiwanym rezultatem (dla mnie totalnie nieoczekiwanym), że rynki w piątek były dosłownie zszokowane.
Spadki indeksów o blisko dziesięć procent i wzrost kursów walut o kilka procent nie zdarzają się często. Taki obraz być może widać było po ataku na WTC. Żaden parkiet, żaden rynek nie ocalał. Nawet ropa gwałtownie taniała (i podobnie drożało złoto). Gdyby nie interwencja SNB (centralnego banku Szwajcarii) frank podrożałby dramatycznie, a dzięki tej interwencji podrożał „tylko" bardzo mocno.
W tej sytuacji wpatrywanie się w wykresy i w analizę techniczną nie ma większego sensu. Doświadczyliśmy typowego efektu „czarnego łabędzia" – nikt (mało kto) oczekiwał decyzji o opuszczeniu UE przez UK, a jednak taki był wynik referendum. Nawet Nigel Farage, szef antyunijnej partii UKIP, po zakończeniu głosowania kajał się mówiąc, że przegrał. Tak właśnie było. Po czym okazało się, że wygrał.
Plusem było to, że po początkowej super przecenie indeksy nieco się podniosły czekając na Amerykanów, bo ostatnią nadzieję był parkiet amerykański. Wall Street mogła założyć, że „nasza chata z kraja" dając wyraz swojemu désintéressement w stosunku do tego, co wyczynia u siebie Europa. W końcu Brexit gospodarce amerykańskiej nie zaszkodzi, a jeśli to nieznacznie. Bardziej zaszkodziłby wybór Donalda Trumpa na prezydenta. Chociaż pewnie i to zaszkodziłoby umiarkowanie.