Węgierski BUX zyskiwał 3,3 proc., a indeksy w Niemczech i Francji – DAX i CAC40 – po ponad 2 proc. Na tym tle GPW wypadła kiepsko, bo WIG20 zakończył sesję zwyżką o 1,1 proc., do 1751 pkt, a sesyjne maksimum wyniosło 1762 pkt. Rynek przez większość dnia poruszał się horyzontalnie, co wraz z wysokimi obrotami sięgającymi prawie 1 mld zł pokazuje, że siły byków i niedźwiedzi zaczęły się równoważyć, zanim WIG20 zaczął domykać piątkową lukę. Nie udało się więc pójść w ślad zachodnich parkietów i spróbować odrobić straty po Brexicie. Luka pozostaje otwarta i strefa 1814–1770 pkt pozostaje teraz najbliższym oporem. Z kolei obszar 1700–1650 pkt stanowi najbliższe wsparcie, którego przełamanie będzie sygnałem kontynuacji spadkowego trendu.
Na pozytywne wyróżnienie podczas czwartkowej sesji zasłużyły średnie spółki. Indeks mWIG40 rósł w porywach o 2,3 proc., do 3391 pkt, zaczął więc domykać piątkową lukę i wrócił nad dołek sprzed dwóch tygodni. O sile indeksu przesądzała m.in. dobra kondycja spółek węglowych. Akcje JSW i Bogdanki drożały po południu o ponad 5,5 proc. Na rocznym maksimum znalazły się we wtorek notowania czterech firm: AC Autogaz, IM Company, Izostal i XTB. W rocznym dołki z kolei znalazło się dziewięć spółek, w tym m.in. Newag, PGE i Pozbud. Przewaga „dołujących" firm pokazuje, że w ujęciu średnioterminowym na warszawskim rynku akcji wciąż dominuje strona podażowa.
W środę inwestorzy mogą szukać pretekstu do kupna lub sprzedaży akcji, śledząc doniesienia z unijnego szczytu. Ponadto istotne mogą być odczyty makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Po południu poznamy bowiem odczyt PKB za pierwszy kwartał oraz wartość indeksu zaufania konsumentów Conference Board.