CDM Pekao
Czwartek przyniósł dalsze, umiarkowane stonowanie nastrojów na rynkach akcji, ale nadal zdecydowaną przewagę miały giełdy zwyżkujące, wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych na świecie były mieszane, a grono rynków zniżkujących poszerzyło się. Po raz kolejny spadła dynamika cen akcji i indeksów giełdowych, ale co jest bardzo interesujące prym wiodły indeksy giełdy londyńskiej, która wczoraj była najsilniejsza spośród kilkudziesięciu największych giełd światowych. Uwagę zwraca fakt, że indeks FTSE 100 - stu największych i najbardziej płynnych spółek LSE, który już w środę odrobił piątkowo-poniedziałkowe spadki, wczoraj po wzroście o 2,3% znalazł się na poziomie najwyższym od połowy sierpnia 2015 roku. Pomimo, że indeks FTSE250 wypada zdecydowanie słabiej, a indeksy FTSAE350 i FTSE All-Share jeszcze nie odrobiły całkiem ostatnich spadków, to zachowanie LSE, a w szczególności jej największych spółek może być dla części inwestorów zaskoczeniem i dawać dużo do myślenia, dla snujących czarne scenariusze dla rynków. Oczywiście pozytywny wpływ na LSE i inne rynki akcji miała kolejna wypowiedź szefa Banku Anglii Marka Carneya tym razem dotycząca perspektyw obniżek stóp procentowych. Wczoraj tak jak we wtorek i środę najlepiej zachowały się giełdy europejskie, ale ich przewaga nad zwyżkującymi giełdami w pozostałych regionach nie była tak wyraźna jak poprzednio. Na rynku FX również widoczne było stonowanie nastrojów, to znaczy spadek relatywnej siły JPY, USD i EUR nie był tak znaczący i powszechny jak w trakcie dwóch poprzednich dni. Umocnienie się USD do części walut, głównie europejskich (GBP, EUR) i surowcowych znalazło natychmiast odbicie na rynku surowców, towarów i metali, gdzie zmiany były mieszane. Zakończenie dnia na amerykańskich rynkach akcji tak jak w środę było pozytywne.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street, po mocnej sesji środowej, miała przed sobą ostatni dzień miesiąca i kwartału oraz półrocza, co mogło wyzwolić windows dressing pomagający posiadaczom akcji. Nastroje przed sesją były umiarkowanie korzystne, bo indeksy europejskie stabilizowały się. Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. W ostatnim tygodniu złożono 268 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 267 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych nie zmieniła się. Dowiedzieliśmy się też, że w czerwcu indeks Chicago PMI wyniósł 56,8 pkt. (oczekiwano wzrostu z 49,3 na 50,7 pkt.), ale dane regionalne od dawna nie wpływają na zachowanie rynków.
Wall Street miała przeciwko sobie taniejącą ropę i zdecydowanie mocniejszego dolara, a jednak po początkowym, krótkim postoju. Indeksy ruszyły na północ i w połowie sesji S&P 500 zyskiwał jeden procent wracając do poziomów sprzed referendum. Jedyną pomocą dla byków było to, że kończyło się półrocze, co uruchamiało windows dressing.
Bezpośrednim pretekstem, który uruchomił zwyżkę było to, że Mark Carney, szef Banku Anglii powiedział, że latem potrzebna będzie najpewniej obniżka stóp i że bank ma narzędzia, którym wspomoże gospodarkę Wielkiej Brytanii. Należy w te narzędzia wątpić, ale to przypomniało graczom o nadziejach związanych z bankami centralnymi i prawie pewnym zawieszeniu podwyżki stóp w USA, co zwiększyło popyt na rynku akcji. Indeksy zyskały po jeden procent, a S&P 500 znowu ma tylko półtrora procent do rekordu wszech czasów. W czwartek GPW od rana zachowywała się nadal słabo. Nadal ciążył indeksowi WIG20 sektor finansowy. WIG20 rozpoczął dzień do spadku. Usiłował wrócić do poziomu neutralnego wykorzystując nadal dobre nastroje panujące na rynkach europejskich, ale po południu niedźwiedzie znowu uderzyły spychając indeks.
Indeks wszedł w wielogodzinną fazę marazmu. W tej fazie nasza giełda była już tylko umiarkowanie słabsza od innych giełd europejskich. Jednak marazm trwał do końca sesji, którą WIG20 zakończył spadkiem o 0,31% bardzo odbijając na niekorzyść od innych giełd europejskich.