Analiza techniczna WIG

Jak nie teraz to kiedy? Wykres WIG znalazł się w punkcie, który wymaga od kupujących pełnego zaangażowania w celu przejęcia inicjatywy w średnim terminie. Wczorajsza biała świeca, poprzedzona jest luką hossy, co stwarza możliwości postawienia kropki nad i? jakim byłoby domknięcie luki bessy z końca czerwca. W zasadzie już wczoraj byki były o krok od pokonania tego oporu, ale ostatecznie zabrakło dosłownie kilkunastu punktów. Kolejnym kamieniem milowym w zdobywaniu przestrzeni życiowej przez popyt byłoby sforsowanie czerwcowego maksimum, tj. 76 827 pkt. W ciekawym momencie jest szybki oscylator RSI. Ten dotarł właśnie pod linię oporu 58 pkt, a jej przebicie byłoby dodatkowym atutem w rękach kupujących. Przecięcie się linii kierunkowych ADX na rzecz +DI sugeruje uzyskanie lekkiej przewagi przez tendencje wzrostowe, ale przy spadającym oscylatorze nie można wysuwać zbyt daleko posuniętych wniosków.

CDM Pekao

Poniedziałkowy bilans zmian indeksów akcji należy uznać za neutralny. Sesja w Europie przebiegała pod znakiem niewielkich zmian, a zamknięcia najważniejszych giełd były nieznacznie ujemne. Wzrostowi zmienności nie sprzyjało prawie puste kalendarium makroekonomiczne, a powodów do zmartwień dostarczyły także Chiny - pojawiły się bowiem spekulacje na temat możliwego spadku dostępności kredytów w drugiej połowie roku. W ślad za spadkami cen metali (rudy żelaza, stali i miedzi), rynkom europejskim ciążyły wszystkim spółki surowcowe. Warto zwrócić uwagę na zniżkującą o ponad 7% giełdę turecką (po nieudanym przewrocie wojskowym w nocy z piątku na sobotę). Po drugiej stronie stawki znalazł się zaś bardzo silnie zachowujący się rynek polski – indeks WIG20 zakończył dzień na +1,6%, co było najwyższą zmianą wśród europejskich parkietów. Wśród przyczyn tej relatywnej siły wskazać można wyższe od oczekiwań zmiany wynagrodzenia i zatrudnienia w czerwcu w gospodarce polskiej. Jeśli zaś chodzi o sytuację za Oceanem, wydźwięk sesji był jednoznacznie pozytywny. Indeksy w USA zakończyły sesję na rekordowo wysokich poziomach, głównie za sprawą lepszych od oczekiwań wyników kwartalnych (m. in. Bank of America) oraz bardzo silnego zachowania branży technologicznej. Biorąc pod uwagę poziom awersji do ryzyka inwestorów, na jego zmniejszanie się w dniu wczorajszym wskazuje osłabianie się jena japońskiego. Jednocześnie obserwować można było umocnienie się EUR względem USD, zaś złoty wyraźnie osłabił się w stosunku do obu tych walut. Na rynku surowców, obok wskazanych już spadków cen surowców przemysłowych, zniżkowały także paliwa z ropą naftową na czele, a także złoto, srebro i pallad. Na plusach zakończyły się natomiast notowania zbóż oraz tzw. soft commodities. Dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne jest znacznie bogatsze, a obok odczytu Indeksu Instytutu ZEW i danych z rynku nieruchomości USA warto zwrócić uwagę także na dane dot. gospodarki Polski.

Piotr Neidek, DM mBank

Poniedziałek na jankeskim parkiecie nie był tak udany jak miało to miejsce w Warszawie i żaden z kluczowych amerykańskich indeksów nie zdołał pokonać zeszłotygodniowych maksimów. Zarówno S&P500 jak i DJIA zostały spacyfikowane tuż pod piątkowym sufitem i każdemu z ww. benchmarków zabrakło jednego oczka do zrównania się z historycznymi poziomami. Wprawdzie impet wzrostów zaczyna słabnąć na Wall Street jednakże poniedziałkowa neutralna sesja jak na razie nie uderza w Big Picture rynku, który jest na korzyść akcyjnych byków wspieranych przez obligacyjne niedźwiedzie. Na szczęście zwątpienia co do dalszego kierunku marszu nie mają gracze z emerging markets, gdzie wczoraj ponownie dominowała zieleń. Indeks MSCI EM wspiął się na kolejne maksima i jak na razie outlook na sektor EM pozostaje optymistyczny. A to powinno wspierać graczy znad Wisły, gdzie znów odżywa nadzieja na wzrosty. WIG20 zyskał na zamknięcie dnia +1.6%  i jest o krok od zaatakowania 1800 punktów czyli jednego z ostatnich przystanków przed ruchem w okolice 1865 gdzie znajduje się kluczowa strefa oporu. Poniedziałkowa aprecjacja rzuca pozytywne światło na resztę tygodnia i jeśli dzisiaj zostanie utrzymany pułap 1763 wówczas wczorajsza świeczka powinna zwiastować dalsze wzrosty. Nie oznacza to jednak, że na GPW zaczyna robić się „kolorowo" gdyż WIG zbudował wczoraj kolejną lukę hossy a to generuje duże ryzyko cofnięcia się rynku do niedomkniętego okna. Na szczęście WIG20 nie potwierdził tego wydarzenia co nie umniejsza faktu, że byki nie powinny zapominać o tym, w jakim są układzie. Lokalnie widać presję na wzrosty, lecz droga na ekstrema nie będzie łatwa.