Analiza techniczna WIG

Byki wykonały kolejny krok na ścieżce przejmowania inicjatywy z rąk strony podażowej. Tym razem jednak ruch był dość niepewny, co nie wróży najlepiej przed kluczowym testem sił popytu, czyli atakiem na czerwcowe maksimum 46 827 pkt. Na wykresie WIG po wtorkowej sesji pojawiła się formacja wisielca. Z jednej strony wczorajsze domknięcie luki bessy z końca czerwca nie ulega wątpliwości, z drugiej jednak formacja wisielca wskazuje na przebudzającą się podaż. Nieprzekonująco wygląda poza tym przełamanie oporu 58 pkt przez RSI, a kolejny poziom do sforsowania to 62 pkt ? z tym może być już trudniej. Tak przynajmniej sugeruje ADX, który wciąż spada, a impet krótkotrwałej zwyżki +DI wyraźnie wyhamował. Przebicie się w takiej sytuacji wykresu WIG przez 46 827 pkt jest sporym wyzwaniem dla popytu

Piotr Neidek, DM mBank

WIG20 miał wczoraj sporo okazji do tego, aby zakończyć dzień pod kreską, jednakże końcówka sesji ukazała panujące nastroje. Przez większość handlu dominowała podaż i czerwień na rynku, jednakże ostatnie kwadranse zmieniły oblicze całego dnia. Indeks zdołał w ostateczności finiszować powyżej poniedziałkowego close i na wykresie pojawiła się kolejna, biała świeczka umacniająca probrexitowe odradzanie się byków. Do domknięcia luki jest jeszcze sporo miejsca zatem benchmark powinien się dalej wznosić nie czyniąc większych szkód w obozie ursusów i dopiero szarpanie się ze strefą 1860 mogłoby mieć mocniejsze konsekwencje dla rynku. Z domknięciem okna bessy nie miał problemu WIG, który wciąż podażą na północ i dzięki wyspie odwrotu zwolennicy długich pozycji nadal mają prawo liczyć na dalszą aprecjację. Niestety indeks powoli skrada się do ruchomego oporu wynikającego z dziennej dwusetki, która obecnie przebiega na wysokości 46738. W okolicy tego poziomu przebiega także 61.8% zniesienia zniżki, jaka zdominowała rynek z II kwartale tego roku. Należy zwrócić uwagę także na fakt, iż kilkadziesiąt punktów powyżej ww. poziomu przebiega opór związany z brexitowym tąpnięciem a także podstawa trójkąta rozszerzającego się, jaki od ponad dwóch miesięcy rozwija swoją strukturę na wykresie. To sprawia, że byki z Książęca 4 zaczynają wkraczać na dosyć trudny teren, którego pokonanie (47231 close) otworzyłoby drogę ku strefie 50.3k. Uda się? Jak na razie otoczenie zewnętrzne sprzyja, MSCI EM wciąż jest na kilkumiesięcznych maksimach, złotówka się umacnia zaś większość ekonomicznych trupów już powypadała z szafy przez co inwestorzy mają dużo bardziej klarowną atmosferę na GPW. Brakuje jeszcze jednego, który pochodzi z włoskiego sektora bankowego, ale to już inna historia.

Krystian Brymora, DM BDM

W ostatnich dniach GPW utrzymuje relatywną siłę względem dojrzałych indeksów. Nie powinno to być zaskoczeniem, bo krajowy rynek ma co nadrabiać, jest względnie tani, a koniunktura na pozostałych rynkach wschodzących mocna. We wtorek FW20 zyskał 0,5% (1795 pkt) mimo, iż przez większą część sesji świecił na czerwono. Niemiecki DAX stracił 0,8%. Technicznie udało się już prawie zakryć lukę po „Brexit" z 24 czerwca (1778-1809 pkt). Za sobą mają już to inne główne indeksy jak DAX/CAC40. Z kolei indeks rynków wschodzących MSCI EM wdrapał się na poziomy najwyższe od listopada'15. Prym wiedzie brazylijska BOVESPA, która atakuje szczyty z 2015 roku (ok 50% wzrostu od styczniowego dołka). Dobrze radzi sobie również oparta na surowcach (gł. węglu) giełda australijska. Nawet sąsiedzki BUX atakuje niedawne szczyty. Główna przyczyna lepszego zachowania tych rynków wschodzących to zdecydowana poprawa koniunktury na surowcach przemysłowych. XME US, czyli największy fundusz ETF grupujący spółki wydobywcze i producentów metali, zyskał od dołka już ponad 130% i jest najwyżej od czerwca 2015 roku. Ubankowienie krajowego indeksu nie pozwoli nam jednak na znaczące wzrosty bez poprawy klimatu inwestycyjnego w tym sektorze. Dziś nastroje o poranku są lepsze niż wczoraj. Kontrakty na DAX zyskują 0,5%. W kalendarium makro mamy zmianę zapasów ropy naftowej (16:30 CET). Kluczowe dane o wstępnych odczytach PMI w Europie poznamy dopiero w piątek.

CDM Pekao

Wtorkowe kalendarium makroekonomiczne mimo iż bogate, nie miało znaczącego wpływu na zmienność na GPW. Po neutralnym otwarciu rynek, co prawda zszedł odrobinę poniżej kursu odniesienia, jednak zasługę za takie zachowanie WIG należy przypisać niemieckiemu rynkowi, który w godzinę po starcie tracił około 0,7 proc. Nasz parkiet wykazał się na tym etapie relatywną siłą, którą utrzymał już do końca dnia. Dość powiedzieć, że nastroju na GPW nie zmącił nawet silnie negatywny odczyt Indeksu Instytutu ZEW (49,8 pkt., przy oczekiwaniach na poziomie 51,8 pkt.). W drugiej części sesji nasz rynek został wsparty danymi dotyczącymi polskiej gospodarki (produkcja przemysłowa wzrosła o 6,00 proc. r/r, zaś sprzedaż detaliczna o 4,60 proc. r/r). Warto jednak nadmienić, że wtorkowy handel toczył się w spokojnej atmosferze, przy relatywnie słabej aktywności inwestorów. Brak istotnych odchyleń w danych z rynku nieruchomości USA dodatkowo nie sprzyjał wzrostowi zmienności w końcowej fazie sesji przez co cały dzień zakończyliśmy na dziennym maksimum (WIG +0,29 proc; wzrost głownie na fixingu). Mimo mniejszej intensywności handlu popytowi należą się słowa uznania – w obliczu niesprzyjających warunków zewnętrznych (cofnięcie Eurolandu, gorsze dane, osłabienie złotego) WIG wyznaczył nowe maksima odreagowania. Przy braku mocniejszych spadków w USA nie pozostaje nam nic innego jak przyglądać się rozwojowi ewentualnej korekty na rynkach bazowych. Jeśli będzie płytka, to nasz rynek nie powinien mieć problemów z kontynuacją kierunku wzrostowego.