Końcówka tygodnia na warszawskim parkiecie nie dostarczyła inwestorom zbyt wielu emocji. Po sześciu z rzędu wzrostowych sesjach na krajowy rynek akcji w końcu dojrzał do korekty. Podobna sytuacja miała miejsce na pozostałych europejskich giełdach z tą różnicą, że w drugiej części dnia ożywili się kupujący wyciągając na wielu giełdach główne indeksy nad kreskę. Tyle szczęścia mieli nie mieli niestety inwestorzy w Warszawie. WIG20 zakończył piątkową sesję zniżkując o 0,59 proc.

Notowania przebiegały jednak z prawdziwie wakacyjnej atmosferze, główne indeksy poruszały się przez całą sesję w wąskim przedziale wahań, co po części było efektem małej liczby istotnych danych makro, które byłyby w stanie wpłynąć na losy sesji. Większego wrażenia na inwestorach opublikowane chwilę po rozpoczęciu notowań w Europie wskaźniki PMI obrazujące koniunktury w przemyśle w największych europejskich gospodarkach, które wypadły lepiej od oczekiwań analityków. Wyhamowanie koniunktury potwierdziły jedynie dane z Wielkiej Brytanii, co jednak nie było zaskoczeniem , biorąc pod uwagę niedawną decyzję o Brytyjczyków Brexicie.

Przecenę w najmocniej odczuli posiadacze akcji spółek z WIG20. Sprzedający byli głownie aktywni na walorach banków. Rynek nie krył obaw związanych z ustawą frankową, której projekt w najbliższych dniach ma trafić do Sejmu. Nieoficjalnie wiadomo, że wcale nie będzie łagodniejszy dla banków niż poprzednie. Na drugim biegunie, wśród drożejących papierów, znalazły się z kolei akcje spółek energetycznych i KGHM.

Wyraźnie lepsze nastroje panowały na szerokim rynku. Pozytywnie wyróżnił się wracający do łask, segment mWIG40, gdzie kilkuprocentowe zwyżki w trakcie ostatniej sesji nie były niczym nadzwyczajnym . Jednocześnie wiele do życzenia pozostawiała aktywność inwestorów. W trakcie całej sesji właściciela zmieniły papiery o wartości około 500 mln zł.