Poranek maklerów: Lipiec należał do byków, co z sierpniem?

„Wygląda na to, że potencjał do spadków znacząco się wyczerpał i gdyby nie otwarte luki hossy widoczne na tygodniowym wykresie WIG, sytuacja techniczna warszawskich indeksów byłaby wybitnie korzystna dla posiadaczy akcji” – zaznacza Piotr Neidek, analityk DM mBanku.

Publikacja: 29.07.2016 10:25

Poranek maklerów: Lipiec należał do byków, co z sierpniem?

Foto: Bloomberg

Piotr Neidek, DM mBank

Lipiec prawdopodobnie przejdzie do historii jak miesiąc zdominowany przez byki. Skala aprecjacji poszczególnych warszawskich indeksów różni się od siebie a liderem miesięcznej rywalizacji jest mWIG40. Na uwagę zasługuje fakt, że zarówno w tym jak i w poprzednim miesiącu ursusom zabrakło sił do złamania byczej defensywy, która ustawiona jest na wysokości 3221. Pierwsza dekada miesiąca zaczęła się od młotka a później było już tylko lepiej. Dwie następujące po sobie tygodniowe białe świeczki o wyraźnych korpusach (3%) doprowadziły do wyłamania lokalnej linii trendu spadkowego i co najważniejsze – do powrotu indeksu nad dzienną dwusetkę. Można jednak mieć nieco pretensji do strony popytowej, że nie udało się jej wyprostować MA200d i nagiąć jej kąt nachylenia na dodatnią stronę. Wprawdzie dzisiaj nie da się już tego uczynić jednakże byki mogą się zrekompensować np. zaatakowaniem tegorocznego szczytu, co byłoby fantastycznym zwieńczeniem kilkutygodniowej harówki, jaką wykonały średniaki na GPW. Wiele zasług w zachowaniu się mWIG40 miały zagraniczne średniaki, które wykazały się relatywnie większą siłą niż blue chipy. Niemiecki mDAX jest o krok od historycznych szczytów i skalą aprecjacji przekracza DAX, zaś jankeski Russell2000 prawie dwukrotnie mocniej zyskał niż DJIA. Niestety amerykański indeks middle caps wciąż znajduje się daleko od historycznych szczytów przez co zwolennicy teorii spadkowych mają prawo mówić o negatywnej dywergencji międzysektorowej, a to jak wiadomo może zakończyć się bessą. Na szczęście jak na razie kluczowe indeksy z Wall Street przebywają na wysokich poziomach zaś benchmark MSCI EM ma aktywną strukturę oG&R z zasięgami sięgającymi jeszcze kilkunastu procent, co powinno pozytywnie wpływać na nasz coraz lepiej sprawujący się rynek. W lipcu bardzo dobrze wypadł WIG, który swą posturą stanowi najważniejszy indeks na GPW. W okresie kwiecień-czerwiec benchmark ten mocno cofnął się na południe, jednakże lipiec przyniósł poprawę i niedźwiedziom nie udało się doprowadzić do przerwania kluczowego wsparcia usytuowanego na wysokości 41747. Niestety nie można tego samego powiedzieć o benchmarku blue chipów, który po oderwaniu dywidend okazał się zbyt słaby do utrzymania tegorocznej podłogi zbudowanej jeszcze w styczniu. Jednakże zwolennicy RSI, czyli jednego z najpopularniejszych wskaźników analizy technicznej, powinni w tym miejscu zabrać głos i ogłosić pozytywną dywergencję pomiędzy oscylatorem J.W. Wildera a WIG20. Co to może oznaczać dla rynku? Wygląda na to, że potencjał do spadków znacząco się wyczerpał i gdyby nie otwarte luki hossy widoczne na tygodniowym wykresie WIGu, sytuacja techniczna warszawskich indeksów byłaby wybitnie korzystna dla posiadaczy akcji.

CDM Pekao

Czwartkowa sesja wpisała się w obszar zmienności z bieżącego tygodnia (WIG spadł o 0,18 proc.). Utrzymujący się przy maksimach rynek jest z jednej strony pokazem siły kupujących, z drugiej zaś wyczekiwaniem na materializację najważniejszych wydarzeń tego tygodnia. Za nami bezbarwny FED, który w komunikacie mówił o „umiarkowanym" rozwoju aktywności ekonomicznej przy jednoczesnym pozostawaniu miar inflacji na niskim poziomie, co pozwala na utrzymanie akomodacyjnej polityki, a podwyżki, choć możliwe, będą tylko stopniowe. Dziś z koeli rynki dyskontować będą decyzję BoJ, który dołączył do EBC i FED i solidarnie rozczarował inwestorów. Co prawda BoJ zwiększył zakupy ETF i istotnie rozszerzył program pożyczkowy, to zostawienie docelowej bazy monetarnej na poziomie 80 bln JPY było działaniem nieoczekiwanym. Negatywna reakcja rynków akcji jest dość niepokojąca, bo pokazuje coraz większe oczekiwania inwestorów, przy coraz bardziej ograniczonym zakresie możliwych działań banków centralnych. Co więcej decydenci jasno komunikują, że dalsze luzowanie polityki monetarnej zależeć będzie od potencjalnych skutków Brexit'u. Opisany wcześniej marazm na rynkach akcji dziś lub w poniedziałek będzie przerwany, a to w wyniku dodatkowego impulsu jakim są wyniki „stress testów", które objęły 51 europejskich banków. Inwestorzy bacznie będą zerkać zarówno na Deutsche Bank jak i banki włoskie. Wyniki wskażą bowiem skalę problemu zarówno poprzez różnice w odporności poszczególnych instytucji oraz poziomach ewentualnych ubytków w kapitałach. Jeśli te okażą się gorsze od i tak niskich oczekiwań, to na rynek napłynie impuls, który może rozpocząć głębszą korektę na europejskich parkietach.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W czwartek Wall Street musiała zadecydować, czy nadal utrzymuje na szerokim rynku (S&P 500) trend boczny, czy decyduje się na wyłamanie w jakimś kierunku. Niewiele czynników sprzyjało bykom, a jednak ten obóz się nie poddawał.

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 266 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 261 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła.

Na rynek akcji największy wpływ mogła mieć cała lawina raportów kwartalnych spółek (Automatic Data Processing, Bristol-Myers, Colgate-Palmolive, ConocoPhillips, Dow Chemical, Ford, MasterCard, Total) i przygotowanie do publikowanych po sesji raportów Alphabet (Google) i Amazon.com.

Wyniki były bardzo zróżnicowane. Drożały akcje Facebooka (dobre wyniki opublikowane po środowej sesji) i MasterCard, ale nurkowały akcje General Motors. W oczekiwaniu na wyniki drożały akcje Amazon.com.

Sektorowi paliwowemu szkodził kolejny spadek ceny ropy. Indeks S&P 500 rozpoczął dzień od niewielkiej zniżki, ale na dwie godziny przed końcem sesji meldował się już na poziomie neutralnym i tam dzień zakończył (wzrostem o 0,16%).

GPW rozpoczęła czwartkowa sesję znowu zaskakująco słabo. WIG20 zanurkował, co nie odzwierciedlało nastrojów panujących na innych giełdach. Cena akcji Pekao rosła, pomagał też bykom wzrost ceny akcji KGHM, ale w dół ściągał spadek ceny akcji PKN Orlen i PZU. Generalnie rynek był bardzo słaby. Być może był to przejaw oczekiwania na piątkowe wyniki stress testów europejskich banków. Na innych giełdach mogliśmy już obserwować w okolicach południa podobne nastroje. Po tym spadku rynek wszedł w wielogodzinny marazm. Dopiero przed rozpoczęciem sesji w USA nastroje zaczęły się powoli poprawiać, ale trwało to krótko. Podciągnięcie indeksów na koniec sesji pomogło w ograniczeniu spadku WIG20 (trzeciego z kolei) do 0,51%. Dużo mocniejszy był sektor mniejszych spółek – MWIG40 zyskał 0,44%, a SWIG80 0,71%. Jak widać polskie fundusze kupowały akcje. Dzisiaj w nocy w Japonii opublikowano duży zestaw danych makro, a co bardziej istotne swoje posiedzenie zakończył Bank Japonii. Inwestorzy czekali na kolejną rundę pomocy dla gospodarki. I doczekali się. Dane były raczej słabe (deflacja nie ustępuje, produkcja i sprzedaż detaliczna spada).

Bank zwiększył znacznie skalę zakupów aktywów, ale indeksy po tej decyzji spadały. Co prawda w końcówce sesji Nikkei jednak wypracował półprocentowy wzrost (nadzieja na pomoc rządu w przyszłym tygodniu przeważyła), ale jak widać potwierdza się teza mówiąca o wyczerpaniu przez banki centralne swoich możliwości. To dość ponury znak. Najważniejszym dzisiaj wydarzeniem może być publikacja wyników stress testów europejskich banków. „Może" a nie „będzie", bo wiele zależy od tego jak wiarogodność tych testów oceni rynek. Wszyscy będą spoglądali na banki włoskie. Jeśli wiele z nich nie przejdzie testów to rynek zareaguje lekką paniką.

Jeśli wyniki będą generalnie pozytywne to wszystko zależeć będzie właśnie od oceny ich wiarogodności. Teoretycznie takie wyniki powinny pomóc bykom (bo nie wierzę w ostre kryteria tych testów), ale dopiero w poniedziałek, bo wyniki opublikowane zostaną po sesji w USA.

Marek Jurzec, DM BDM

Od kilku dni widać wyraźna zadyszkę kupujących, którym nie udało się trwale wyprowadzić indeksu WIG20 ponad poziom 1800 pkt. Daje to dobrą okazję dla niedźwiedzi do przeprowadzenie jakiejś większej korekty spadkowej. Co prawda osłabienie trwa już trzeci dzień, jednak jego skala nie jest porażająca i jeśli nic się nie zmieni to będziemy raczej myśleć o ataku na 1850 pkt. niż na próbie testowania wsparć. To najbliższe było naruszone wczoraj, jednak bykom udało się wyciągnąć indeks powyżej tego poziomu. Ze strony danych makro można się dziś spodziewać kilku impulsów. Na 8:30 zaplanowana jest konferencja prasowa po posiedzeniu BoJ, a o 11:00 światło dzienne ujrzą dane na temat PKB oraz inflacji w Strefie Euro. Po południu poznamy wstępne szacunki dotyczące inflacji w Polsce za sierpień, a następnie PKB w USA za 2Q'16. Pod koniec sesji otrzymamy jeszcze odczyt Chicago PMI i indeks Uniwersytetu Michigan. Tak więc jest szansa, że ostatnia sesja w lipcu dostarczy nam jakichś wrażeń. O poranku nastroje są raczej optymistyczne, kontrakty na DAX zyskują około 0,3%, a na amerykańskie indeksy są notowane w okolicach kursów odniesienia. W połączniu z dobrą końcówką sesji za oceanem może to dać wzrostowy początek notowań w Warszawie. Nasi inwestorzy aby myśleć o ataku na przywoływany poziom 1850 pkt. będą musieli najpierw poprawić poniedziałkowy szczyt, co z uwagi na małą zmienność i nadchodzący weekend wydaje się dzisiaj mało prawdopodobne. W przypadku rozczarowujących danych najbliższych wsparć na WIG20 należy szukać w okolicach 1760 pkt.

Giełda
U innych taniej niż w USA
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Giełda
Trudny początek i mozolna próba odbicia w górę
Giełda
Podaż atakuje w sektorze bankowym
Giełda
Analiza poranna – W oczekiwaniu na komunikat Fed
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Giełda
Ciężki początek sesji nad Wisłą
Giełda
Czy faktycznie należy sprzedawać akcje w maju?