Decyzja Banku Japonii przykrywająca środowy komunikat FOMC oraz odczyty PKB z USA i strefy euro miały wzruszać rynkami i wpływać na notowania. Decyzja Banku Japonii, który nie zechciał sprostać oczekiwaniom rynku, została przyjęta chłodno, by nie powiedzieć z należytym dystansem. Również odczyt PKB ze strefy euro nie przyniósł nowych emocji. Z perspektywy końca sesji, najważniejsze okazały się dane amerykańskie, ale nie dlatego, iż wpłynęły szczególnie na notowania, tylko z racji mocnego minięcia się z prognozą. Odczyt dynamiki PKB w II kwartale pokazał +1,2 procent, gdy rynek oczekiwał +2,5 procent. Słabość odczytu podkreśliła rewizja w dół danych z I kwartału na +0,8 procent. Słaby raport dnia zniósł jastrzębią wymowę środowego komunikatu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku i właściwie przywrócił na rynki status quo, którego centralnym punktem są założenia, iż Fed nie może spieszyć się z podwyżką stóp procentowych, ale gospodarka amerykańska nie popadnie również w recesję. Wszystko zostało właściwie po staremu i na progu kolejnego wakacyjnego miesiąca giełdy nie mają do grania nowych treści. W takim kontekście dzisiejsze zachowanie GPW, która obniżyła wartość WIG20 o 1,61 procent, może wydawać się odpowiedzią na impulsy z otoczenia, ale w największym stopniu dzień był przedłużeniem ostatniego zawahania się WIG20 w rejonie 1800 pkt. Licząc piątek do piątku indeks spadł o 1,9 procent, ale w zakończonym miesiącu zyskał 0,5 procent. W sumie można zatem mówić o przedłużeniu zawieszenia indeksu blue chipów pod 1800 pkt., skąd jest sporo miejsca na ruch bez przesilenia i grę w bezpiecznej odległości do wsparć w rejonie 1650 pkt., jak i oporów w rejonie 2000 pkt. Zawieszenie rynku w dużej konsolidacji pozwala spokojnie spoglądać na dzisiejsze cofnięcie i postawić tezę, iż niska zmienność skazuje rynek na okres, w którym potrzeba sporo czasu na wykreowanie nowych, ważnych sygnałów technicznych.

Adam Stańczak

e-mail: [email protected]