Zakłada zwrot spreadów pobieranych przez banki, a kwestia przewalutowania kredytów ma być odłożona do przyszłego roku" – pisał w komentarzu Bartosz Zawadzki, szef działu analiz Admiral Markets. Najbardziej zyskującym segmentem na GPW były we wtorek banki. Ceny akcji mBanku i PKO BP rosły po południu po 11 proc., a Millennium nawet o 16 proc. Sam WIG-Banki zyskiwał 6 proc. i znalazł się najwyżej od końca czerwca.

Sektor bankowy pociągnął za sobą cały portfel blue chips. WIG20 rósł po południu nawet o 3,2 proc., do 1819 pkt. Tak wysoko notowania wskaźnika nie znajdowały się od 23 czerwca. Biorąc pod uwagę znaczenie sektora bankowego na GPW i skalę wtorkowych zwyżek, zasadne staje się pytanie, czy to tylko krótkotrwała euforia, czy jednak początek trwalszego umocnienia. – Wiele wskazuje na to, że możemy mieć do czynienia z drugim wariantem. WIG20 jest tradycyjnie niezwykle mocno skorelowany z indeksem rynków wschodzących MSCI Emerging Markets. W ostatnim okresie rozbieżność między tymi indeksami była bardzo duża i teraz WIG20 musi nadrabiać straty. Jeśli nastroje na globalnych rynkach drastycznie się nie pogorszą, a w Europie uda się uniknąć kryzysu bankowego, to możemy liczyć na zwyżki co najmniej do poziomu 2000 pkt – komentował sytuację Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokres.

Z technicznego punktu widzenia WIG20 wciąż pozostaje jednak w układzie spadkowym. Pozytywną wymowę ma fakt, że wtorkowa sesja zakończyła się powyżej oporu 1800 pkt (dokładnie na pułapie 1803 pkt). Aby jednak zmienić kierunek tendencji, WIG20 musi wzrosnąć powyżej 1850 pkt, czyli przełamać sekwencję coraz niższych szczytów.

[email protected]