Poranek maklerów: Bankowa euforia

Wczorajsza sesja wlała w serca inwestorów wiele optymizmu. WIG20 znów znalazł się powyżej 1800 pkt. Kolejnym przystankiem byków jest poziom…

Publikacja: 03.08.2016 10:25

Poranek maklerów: Bankowa euforia

Foto: Bloomberg

Analiza techniczna WIG20

Na wykresie indeksu WIG20 wczorajsza sesja ma prawo należeć do grona tych prowadzących do przełomu. Zakończenie korekty z dużym prawdopodobieństwem dokonało się, a popyt błyskawicznie skontrował podażowy dorobek wywodzący się z kilkudniowej presji sprzedających. Ponowny powrót w rejon kluczowego krótkoterminowego oporu (1 819 pkt.) generuje presję na jego możliwe przełamanie nawet w dniu dzisiejszym, mimo iż wczorajsza pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem. Wyraźnie zarysowany górny cień świecy z równie pokaźnych rozmiarów białym korpusem skupia na sobie całość szans podaży. Kluczowe wsparcie zlokalizowane jest na poziomie 1 749 pkt., choć już ewentualne przesłonięcie wtorkowej luki hossy (przedział 1 776 – 1 774 pkt.) winno być traktowane jako istotny silny sygnał ostrzegawczy. Sytuacja na wskaźnikach nie jest jednoznaczna; podczas gdy MACD skłania się do wygenerowania sygnału sprzedaży, mierniki wykupienia/wyprzedania poprzez swoje położenie w środkowych rejonach stref neutralnych pozbawione są wartości prognostycznych.

Piotr Neidek, DM mBank

Naruszenie wsparcia przez DJIA oraz mocniejsza przecena S&P500 niekorzystnie wpłynęło na rynki EM, które mierzone indeksem MSCI  straciły wczoraj na wartości. Pod kreską znalazł się także jankeski benchmark małych spółek mianowicie RUSSELL2000 stracił na zamknięcie dnia -1.6% i jest bardzo bliski wygenerowania sygnału sprzedaży w oparciu o pułapkę hossy jaka zaczyna uwidaczniać się na dziennym wykresie. Zamiast kontynuacji aprecjacji w ramach aktywowanej formacji flagi, pojawiła się czerwień, która na obecnych wysokościach zagraża pozycji amerykańskich byków. Na korzyść ursusów przemawiają dzienne sygnały SELL by MACD, które zachęcają do grania krótkich pozycji na Wall Street i gdyby nie zachowanie się Bondów można by było sądzić, że zaczyna się mocniejsza korekta w USA. Na szczęście od początku tygodnia można zaobserwować wycofywanie się kapitału z bezpiecznej przystani co powinno przełożyć się na mocniejsze zachowanie się rynków akcyjnych a tym samym zmniejszyć prawdopodobieństwo dalszej przeceny DJIA oraz S&P500. Reasumując wtorkowa sesja za oceanem może i nie była pokazem umiejętności byków, to jednak cały czas są one przy sterach hossy i nadal należałoby pozostać optymistycznie nastawionym do amerykańskiego rynku. Podobnie sprawa ma się z polskim rynkiem kapitałowym, który wczoraj otrzymał zastrzyk olbrzymiej gotówki płynącej także z zagranicy. Złotówka wyraźnie umocniła się do euro jak do dolara a na wykresie eurpln doszło do umocnienia sygnału SELL (cross przedostał się pod MA200d). Na celowniku znajduje się obecnie 4.314 i jeżeli udałoby się przełamać ten poziom w cenach close wówczas można by było postawić tezę, że jest przełom na FX i WIG ma zielone światło do kontynuacji wzrostów. Wczorajsza sesja przyniosła kolejne umocnienie się warszawskiego indeksu i WIG ponownie powrócił nad dzienną dwusetkę, co jest byczym sygnałem. Całkiem nieźle spisał się WIG20, któremu zabrakło jednego oczka do wybicia kluczowego na ten tydzień oporu, jednakże dzisiaj ponownie jest szansa na to, aby benchmark blue chipów wykazał się siłą. Wodzirejem zradzającej się aprecjacji okazują się banki, bez udziału których hossy nie da się zrobić. A z nimi?

Krzysztof Pado, DM BDM

Wczoraj WIG20 (+2,4%) był zdecydowanie na plus wyróżniającym się indeksem na świecie. Nowy projekt ustawy dotyczącej kredytów bankowych wywołał wręcz euforię na akcjach banków zaangażowanych kiedyś w ich udzielanie. Ponad 10% wzrost na walorach PKO BP to nie jest coś, co widzi się na co dzień. Inwestorom spodobał się, że na razie banki będą musiały zwrócić tylko „nienależne świadczenia z tytułu spreadu", co ma je kosztować 3,6-4,0 mld PLN. Z wczorajszych wypowiedzi prezesa NBP wynika, że ustawowe przewalutowanie kredytów walutowych na złote jest niemożliwe, ze względu na szerokie, negatywne konsekwencje. Jednak z drugiej strony wprowadzone zostaną nowe dodatkowe wymogi regulacyjne dla banków, które spowodują, że dalsze utrzymywanie kredytów walutowych będzie dla nich „nieopłacalne", ze względu na planowane zwiększenie wymogów ostrożnościowych. Ten punkt planu wobec kredytów frankowych pozostaje niejasny i nieznane są jego koszty. Pytanie czy inwestorzy brali go wczoraj pod uwagę. Na światowych rynkach nastroje nie były najlepsze. DAX zniżkował o 1,8%. W Europie pod szczególną presją po serii słabych doniesień znajdowały się ...banki (walory niektórych włoskich traciły po ponad 10%), Euro Stoxx Banks stracił aż 4,9%. Na czerwono dzień kończyły indeksy na Wall Street (S&P500: -0,6%). Dziś rano kontrakty na DAX i S&P500 lekko tracą na wartości. Coraz wyraźniej zarysowują się spadki na ropie. Baryłka WTI spadła poniżej 40 USD. Na razie inne surowce, jak węgiel, gaz czy miedź, na tym tle trzymają się zaskakująco mocno. Z danych makro mamy dziś finalne odczyty PMI dla usług z lipca dla strefy euro i jego odpowiednika ISM z USA. Pojawi się także raport ADP. Na krajowym rynku ciąg dalszy sezonu wyników krajowych spółek. Przed sesją raporty podały Pekao i ING Bank – konferencje z zarządami będą dobrą okazją, by poznać opinie na temat nowych propozycji frankowych.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street musiała we wtorek zadecydować, czy ulega złym nastrojom płynącym z Europy i Azji. Nie pomagało też to, że Shinzo Abe, premier Japonii podpisał plan pobudzenia gospodarki (273 mld $). Jak mogło pomóc w USA skoro nawet japoński indeks Nikkei spadł we wtorek (i jeszcze mocniej w środę)?

Część inwestorów z pewnością mogła się przejąć rekomendacją najpotężniejszej firmy brokerskiej – Goldman Sachs obniżył swój rating dla globalnego rynku akcji do „niedoważaj" na okres trzech miesięcy. Być może również dlatego taniały akcje w Europie.

Wall Street rozpoczęła dzień od niewielkich spadków indeksów, ale od razu zaczęły się one osuwać. Osuwały się tak bez przerwy do momentu, kiedy do końca sesji zostało niewiele więcej niż dwie godziny. Jak zwykle ostatnio popyt wtedy mocniej zaatakował i pozostało zgadywanie czy znowu uda się mu obronić rynek przed wyłamaniem ze stabilizacji. Nie udało się, bo S&P 500 stracił 0,64%, ale na razie wyłamanie jest nieduże – konieczne jest potwierdzenie, żeby ogłosić sygnał sprzedaży.

Na GPW we wtorek jedynie nowy projekt ustawy frankowej mógł poruszyć rynkiem. Pisałem wczoraj, że najgorzej, by było gdyby pojawił się w trakcie sesji. Niestety tak właśnie się stało. Pogłoski na temat projektu ustawy „frankowej" rozpowszechnione przez „Rzeczpospolitą" od rana całkiem mocno podnosiły ceny akcji banków, dzięki czemu WIG20 rósł niespecjalnie zwracając uwagę na przecenę na innych rynkach.

Podczas konferencji prasowej w kancelarii Prezydenta optymizm jeszcze bardziej wzrósł. Dowiedzieliśmy się, że spready będą do zwrotu (z ograniczeniem do 300 tys. zł. kredytu) plus odsetki (połowa ustawowych), a o reszcie zadecyduje się później (za rok). Sektor bankowy ma ponieść z tego tytułu stratę w wysokości około 4 mld zł.

Nadzorca (KNF we współpracy z Komitetem Stabilności Finansowej) ma wymusić „dobrowolne' przewalutowanie. Ostrożnościowe współczynniki (wymogi) zwiększone mają być tak, żeby zmuszało do zmniejszania portfela kredytów walutowych, bo inaczej spadną współczynniki bezpieczeństwa kapitałowego i być może pojawi się konieczność zwiększenia kapitału. Każdy bank osobno miałby zaprojektowaną ścieżkę dojścia do założonego współczynnika. Założeniem jest, że przewalutowanie będzie atrakcyjne dla klienta.

Można powiedzieć, że propozycja jest w miarę rozsądna. Zwrot ograniczonych spreadów wydaje się być sprawiedliwy. Rozłożenie przewalutowania w czasie (nie wiem jak długim) też nie jest bez sensu, bo kredyty walutowe mogą stać się zagrożeniem dla sektora bankowego.

Wszystko jednak zależy od tego jakie warunki (współczynniki, droga dojścia, kurs przewalutowania) ustali KNF. Można powiedzieć, że problem został tam przesunięty z kancelarii Prezydenta. Kancelaria twierdzi też, że jeśli postępy na linii KNF – banki nie będą odpowiednie to przygotuje projekt przymusowej restrukturyzacji. To jest taki bat na KNF.

Jednak nie ulega wątpliwości, że z punktu widzenia wszystkich kredytobiorców, dla których stabilność sektora finansowego jest niezwykle ważna, oraz dla całej gospodarki, czyli dla wszystkich Polaków, olbrzymim plusem jest to, że problem przewalutowania zszedł z linii banki – politycy na linię KSF/KNF – banki, czyli, że będzie to dyskusja między fachowcami.

Podsumowując – sektor bankowy i GPW mają około 12 miesięcy względnego spokoju. Nic więc dziwnego, że akcje banków mocno (nawet kilkanaście i więcej procent) drożały, a WIG20 zyskiwał blisko trzy procent (zakończył wzrostem o 2,36%).

Inwestorzy zareagowali zgodnie z zasadą Scarlett O'Hary z „Przeminęło z wiatrem": „pomyślę o tym jutro". Problemy z bankami pojawią się bowiem nie za chwilę, a za wiele miesięcy. Nie wydaje mi się, żeby wpływ tej propozycji na GPW był trwały. Wszystko teraz zależy od koniunktury na innych giełdach.

Szaleństwo bankowe dzisiaj powinno się już skończyć. Inwestorzy mieli już czas na przemyślenia (dlatego takie propozycje powinny być prezentowane po sesji) i stwierdzą najpewniej, że dużo zależy od KSF i KNF, więc jakaś (dużo mniejsza) niepewność jednak się utrzyma. Rynek powinien pójść w kierunku wskazanym dzisiaj przez Wall Street.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego