Analiza techniczna WIG20
Sytuacja techniczna indeksu WIG20 pozostaje dobra, pomimo drugiej z rzędu sesji o spadkowym zabarwieniu. Niewielka realizacja zysków po tej skali aprecjacji jest jak najbardziej uzasadniona, szczególnie w kontekście osiągnięcia oporu na poziomie 1 873 pkt. Dwusesyjny zwrot z jego okolic jak na razie większych negatywnych implikacji nie generuje. Bufor do zejścia bez takowych pozostaje spory, dopiero bowiem przełamanie w cenach zamknięcia wsparcia na 1 819 pkt. da wskazówkę, że spadki to coś więcej aniżeli typowa korekta w trendzie wzrostowym. Na razie natomiast, całość utraty dorobku przez popyt sprowadza się do przesłonięcia czwartkowego białego korpusu. Obraz wskaźników to przede wszystkim ich wykupienie, przez co wariant schłodzenia ponownie znajduje uzasadnienie. Krótkoterminowe sygnały sprzedaży widoczne są na wykresie RSI oraz Ultimate Oscillator, nie znajdując przy tym potwierdzenia wcześniejszymi negatywnymi dywergencjami. Te ostatnie, nie pojawiły się.
Piotr Neidek, DM mBank
Po dwóch dniach pobytu nad MA200d indeks blue chipów powrócił pod dzienną dwusetkę i ponownie zaczyna straszyć swą słabością. Wprawdzie poniedziałkowe otoczenie zewnętrzne nie sprzyjało wzrostom cen akcji na GPW, jednakże ześlizgnięcie się benchmarku pod długoterminową średnią ruchomą sprawia, że obserwowane w ubiegłym tygodniu podbicie może okazać się fałszywe. Powstaje zatem pytanie czy należałoby się zacząć obawiać powrotu niedźwiedzi na warszawski parkiet? Z jednej strony tak, gdyż pięciofalowa aprecjacja zapoczątkowana dwa miesiące temu powinna zostać klasycznie skorygowana, jednakże charakter ewentualnej korekty jest trudny do przewidzenia. Z drugiej strony sygnałów sprzedaży, oprócz wyhamowania WIG20 pod majowym oporem i na wysokości 61.8% tegorocznego zniesienia, jak na razie nie widać. DAX czyli najważniejszy zagraniczny indeks, z którym WIG20 zawsze się liczy, ma za sobą udane wybicie strefy oporowej i wciąż ma aktywne sygnały kupna. Indeks MSCI EM przebywa w układzie wzrostowym a miejsca do dalszej aprecjacji wciąż jest sporo, zaś cross eurpln pomimo zatrzymania się na wsparciu, nadal jest na właściwej drodze ku 4.2000. Ostatnie spowolnienie aprecjacji przez WIG20 współgra jednak z wyhamowaniem wzrostów przez WIG i to pod ważnym oporem, zatem zwolennicy krótkich pozycji mogą zacząć mocniej niż zwykle cisnąć lewą stronę karnetu spychając notowania kluczowych spółek na południe. Aby jednak nie popadać w zbytni pesymizm należałoby wyznaczyć kluczowe poziomy wsparcia, których przełamanie w tym tygodniu wygenerowałoby sygnał sprzedaży. Na uwagę zasługuje 47701 i jeżeli do piątku WIG zanurkowałby pod ten pułap wówczas pojawiłaby się obawa o zmianę lokalnego trendu nad Wisłą, jednakże dopóki indeks przebywa powyżej ww. pułapu dopóty outlook na rynek jest optymistyczny.
Adrian Górniak, DM CDM
Zdecydowana część wczorajszej sesji upłynęła bez większych zawirowań i niemal od początku notowań blue chipy oscylowały w okolicy 1850 pkt. Ostatecznie dzień zamknęliśmy pod kreską na poziomie 1847 pkt., tracąc 0,6%. Bez większych ruchów obyło się również w przypadku MiS-iów. Wsparciem dla warszawskiego parkietu nie były większy rynki europejskie, z których większość świeciła na czerwono (DAX i CAC40 spadły po 0,4-0,5%) oraz giełdy za oceanem (początkowe godziny handlu upłynęły pod dyktando strony podażowej). Dzisiejszy kalendarz makro jest praktycznie pusty – ciekawsze wydają się być jedynie dane z amerykańskiego rynku pracy oraz wieczorna publikacja protokołu z lipcowego posiedzenia FOMC. W kraju w kluczową fazę wkracza sezon raportów kwartalnych. Dziś czeka nas publikacja m.in. KGHM oraz Tauronu. Warto zwrócić uwagę na zachowanie emerging markets, które notują ósmą wzrostową sesję z rzędu i obecnie znajdują się najwyżej od lipca ubiegłego roku, co w perspektywie nadchodzących dni może oznaczać korektę. To z kolei mogłoby lekko popsuć sentyment do rodzimego parkietu, który rośnie niemal nieprzerwanie od początku lipca. Najbliższym oporem do pokonania przez blue chipy jest poziom 1870 pkt.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
We wtorek Wall Street mogła znaleźć powody do wzrostu indeksów. Co prawda w Azji i w Europie było dość czerwono lub niepewnie, ale cena ropy rosła, dolar poważnie tracił, co mogło pomagać bykom. Poza tym publikowane we wtorek dane makro były niezłe. Zdecydowanie największe znaczenie dla rynków mógł mieć raport o dynamice produkcji przemysłowej i wykorzystaniu potencjału produkcyjnego. Dynamika wzrosła o 0,7% (oczekiwano 0,3% m/m) a wykorzystanie potencjału produkcyjnego wyniosło 75,9% (oczekiwano 75,6%).
W USA opublikowane zostały też dane o inflacji CPI w lipcu – wyniosła 0,0% m/m i 0,8% r/r (oczekiwano odpowiednio 0,0 i 0,9%). Najmniejszego wpływu na zachowanie rynków nie miały dane o rozpoczętych budowach domów i pozwoleniach na ich budowę – odnotujmy, że rozpoczęto o 0,1% więcej budów i wydano o 2,1% więcej pozwoleń.